Bieżące

Wyobraźnia „przywyobraziła”

Dostrzegliśmy również, że budowa „Doliny Słońca” jest przemyślana: powstawały przecież poszczególne części obiektu i natychmiast były zagospodarowywane po to, by służyć osobom niepełnosprawnym – powstał kawałek i już kwitło w nim życie. Z dumą mówiłam o tym na antenie.

Rozmowa z red. Małgorzatą Kownacką z Programu 1 Polskiego Radia, opiekunką projektu „Choinki Jedynki”

– Jak wygląda od kulis aukcja „Choinek Jedynki”. Rzeczywiście towarzyszą jej tak wielkie emocje, jak przedstawiane jest to na antenie?

– W radiowych kulisach emocje są jeszcze większe. W ostatnich momentach licytacji osoby pracujące przy „Choinkach Jedynki” wręcz się przekrzykują. Dziewczyny, które odbierały SMS-y i telefony uwijały się niczym w ukropie. Wszystkim nam zależało na tym, by uzbierać możliwie najwięcej pieniędzy. Po zakończeniu licytacji, która, jak się okazało, przyniosła większe korzyści niż w latach poprzednich, całe towarzystwo płci obojga darło się z radości. Czułam też obecność  oraz wsparcie pani Anny Dymnej, bo chociaż była na scenie Teatru Witkacego w Zakopanem, to przed spektaklem przez cały dzień  przesyłała SMS-y i pytała o wyniki aukcji. Emocje dlatego też są wielkie, ponieważ dzieci wykonały znakomite prace, które po oprawieniu przedstawiają się naprawdę pięknie. Internet nie oddaje w pełni ich urody.

– A jak reagują słuchacze licytujący obrazki „Choinek”?

– W trakcie trwania aukcji odebraliśmy parę tysięcy połączeń. Telefonujący do nas nawet wrzeszczą: że chcieliby taki a taki obrazek, a nie wiedzą, czy zdążą. Nieubłagane reguły licytacji, jakich musimy przestrzegać, podnoszą poziom adrenaliny. A potem jest żal, że wydarzenie dobiegło końca.

– W tym roku na konkurs „Choinek Jedynki”, zatytułowany „Magia świąt”, przyszło trzy i pół tysiąca prac. Jak radzicie sobie Państwo z tak dużą liczbą przesyłek? Ile osób się nimi zajmuje?

– Wszystkie koperty otwierałam sama, przesyłki przychodziły sukcesywnie.  Potem poprosiłam o pomoc koleżanki z redakcji, z sekretariatu oraz studentów, którzy u nas pracują. Siedzieliśmy w bardzo miłej atmosferze i oglądaliśmy wszystkie obrazki. Liczba prac rzeczywiście była imponująca, a znam przecież naszych jurorów… Oni nie przepuszczą żadnego obrazka…

– Naprawdę?

– Oczywiście! Na każdy spoglądają fachowym okiem.

– Komentarze wygłaszane na antenie, że, być może, młodzi autorzy, których prace są licytowane, będą w przyszłości wielkimi artystami, to tylko żartobliwe stwierdzenia czy też tkwi w nich źdźbło prawdy?

– Jurorzy zupełnie poważnie snują takie przypuszczenia. Dlatego twierdzą nawet, że kupienie któregoś z obrazków na aukcji „Choinek Jedynki” może okazać się niezwykle trafną inwestycją. To znakomite, wypróbowane grono ekspertów bardzo nie lubi szablonów albo gdy dziecko wykona staranną i piękną pracę, lecz widać w niej odtwórczość, a nie twórczość. Dzieła na naszą aukcję są więc wyłaniane w sposób niezwykle przemyślany. Z wielką pokorą przyglądam się pracy jurorów. Komentują na przykład jakiś obrazek, a wtedy, w moich oczach, ta praca nabiera blasku. Zaczynam rozumieć, dlaczego się nią  zachwycono. To jest niesamowite. Myślę, że artyści  mają dar: patrzą na świat oczami dziecka.

– A co o swoich pracach mówili Pani ich młodzi autorzy?

– Wiele niezwykłych rzeczy. Nagrywałam na przykład rozmowę autorki pracy oznaczonej numerem 31, Nataszy Nowak. Pan profesor Maśluszczak nazwał jej obraz „Barbakan”. Tymczasem Natasza powiedziała mi: „Namalowałam wieżę pana burmistrza w Wieluniu!”. Zapytałam: „A co spowodowało, że widać tam taką piękną noc i tyle barw w świetle księżyca?”. Siedmioletnia artystka odparła: „Tak mi wyobraźnia przywyobraziła”. Tuwim by się zachwycił takim słowotwórstwem. Karolinka Roszkowska,  autorka pracy nr 17, wyznała, że smutna dziewczynka przy oknie to ona sama.

– Co powoduje, że radiowa „Jedynka” po raz kolejny zorganizowała aukcję na rzecz Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”?

– Pierwsze „Choinki Jedynki” odbyły się w 2007 roku. Wtedy powstał plan budowy w podkrakowskich Radwanowicach Ośrodka Rehabilitacyjno-Terapeutycznego „Dolina Słońca”. Widząc, jak bardzo ten projekt jest konkretny i potrzebny, postanowiliśmy – dzięki naszym słuchaczom – go wesprzeć. Dostrzegliśmy również, że budowa „Doliny Słońca” jest przemyślana: powstawały przecież poszczególne części obiektu i natychmiast były zagospodarowywane po to, by służyć osobom niepełnosprawnym – powstał kawałek i już kwitło w nim życie. Z dumą mówiłam o tym wszystkim na antenie. Cieszy więc ogromnie fakt, że rezultat tegorocznych „Choinek Jedynki” przerósł nasze oczekiwania. Wylicytowaliśmy 5120złotych więcej niż 2 lata temu.  Niestety, w tym roku nie mogłam sobie pozwolić na zakup żadnego  dzieła– przelicytowywano mnie. Ale z poprzednich naszych licytacji mam dwa śliczne obrazki.

Rozmawiał Wojciech Szczawiński

 

Czytaj takżę:

Kuligiem do marzeń

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz