Bieżące

Janusz Świtaj studiuje psychologię

Janusz Świtaj, nasz całkowicie sparaliżowany i oddychający za pomocą respiratora pracownik, dostał się na psychologię. Studia na Uniwersytecie Śląskim rozpocznie w tym miesiącu. Jest to pierwszy tego rodzaju przypadek w Polsce. Wierzymy jednak, że wkrótce Janusz znajdzie naśladowców.

  • Janusz z Jerzym Owsiakiem podczas otwarcia w Radwanowicach ośrodka „Dolina Słońca” w dniu 10-lecia Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, fot.: archiwum Janusza Świtaja
    Janusz z Jerzym Owsiakiem podczas otwarcia w Radwanowicach ośrodka „Dolina Słońca” w dniu 10-lecia Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, fot.: archiwum Janusza Świtaja

Przed kilkoma laty Janusz publicznie zasłynął z tego, że, jako osoba całkowicie zdana na opiekę rodziców, domagał się, na drodze sądowej, prawa do eutanazji. Nie widział przed sobą jakichkolwiek perspektyw.

– Pewnego dnia rozdzwonili się do mnie dziennikarze. Mówią, że całkowicie sparaliżowany dwudziestokilkulatek prosi o eutanazję, i co ja na to. Wtedy miałam próby generalne „Orestei” i powiedziałam, żeby mi dali święty spokój. Ale wróciłam do domu, włączam telewizor, a w wiadomościach widzę faceta, którego przecież znam. Kiedyś prosił Fundację o pomoc i kupiliśmy mu ssak do odfegmiania i materac przeciwodleżynowy. Gdy się zorientowałam, że to Janusz prosi o prawo do zaprzestania uporczywej terapii, zadzwoniłam natychmiast i opieprzyłam go z góry na dół: „Nudzi ci się chyba – krzyczałam – może byś się do roboty wziął”. A potem myślę: „Jezu, co ja do niego mówię”. Bo tak naprawdę Janusz, prosząc o eutanazję, krzyczał o życie. Czuł się balastem dla otoczenia, choć ma fantastycznych rodziców, którzy się nim opiekuj ą. Ale Janusz wyobrażał sobie, co się stanie, kiedy umrą, i trafi do domu opieki społecznej, jak on to mówił: „do pokoju z zamalowanymi szybami”, gdzie wszyscy będą czekali aż umrze. A to facet, któremu kipi w środku energia niczym lawa w zamkniętym wulkanie – wspominała Anna Dymna w niedawnym wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” („Siostro Anno”, „Tygodnik Powszechny” nr 39, 25.09.2013 r.).

W Fundacji „Mimo Wszystko” Janusz pracuje od marca 2007 roku, na stanowisku internetowego analityka rynku osób niepełnosprawnych oraz fundraisera. W tym roku, po pięciu podejściach, zdał wreszcie maturę z matematyki. Nie uległ trudom egzaminu dojrzałości. W kontakcie z ludźmi chorymi i niepełnosprawnymi Janusz jest bardziej wiarygodny niż niejeden profesjonalny terapeuta. Wybór przez niego kierunku studiów wyższych stał się więc oczywisty: fachowa wiedza pomoże mu być jeszcze bardziej wydajnym w codziennej pracy. Rzecz jednak nie tylko w tym.

Nasz całkowicie sparaliżowany i oddychający za pomocą respiratora pracownik pokazuje wszem i wobec, że w pokonywaniu barier i realizacji zamierzeń najważniejszy jest stan umysłu, że tak naprawdę wszystko zależy od tego stanu, a nie od sprawności ciała czy okoliczności zewnętrznych. Dlatego, ciesząc się z sukcesu naszego Kolegi, stawiamy Janusza za wzór. Nie tylko osobom chorym oraz niepełnosprawnym.

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz