Bieżące

Słaba płeć?

Tegoroczny 13. Cracovia Maraton do łatwych nie należał: dużo wzniesień, nie najlepsza pogoda. Tych, którzy cały dystans pokonali biegnąc, nie było wielu. Większość uczestników, z powodu bólu mięśni albo ogólnego wyczerpania, przechodziła na trasie w marsz. Hanna Kowalczewska ani przez moment nie przestawała biec.

– Tegoroczny maraton był świetnie zorganizowany – opowiada pani Hania. – Po dwudziestym ósmym kilometrze przechodziłam jednak spory kryzys. Wyszedł u mnie brak treningu na twardym podłożu i bardzo bolały mnie kości. Trzeba było mocno zacisnąć zęby. Końcowe pętle pełne wzniesień również dawały się we znaki.

Pani Hania biega w barwach naszej Fundacji, promuje jej działania. Trenuje sześć razy w tygodniu. Przed pójściem do pracy przebiega, razem ze swoim psem, około dwanaście kilometrów. W weekendy robi ich blisko dwadzieścia. Twierdzi, że sport uprawia wyłącznie rekreacyjnie i unika zbytniego forsowania organizmu. Na mecie 13. Cracovia Maraton uzyskała czas 5.16:28. Ma tę satysfakcję, że po raz drugi maratoński dystans 42,195 km pokonała nawet na moment nie przechodząc w marsz.

– Do Dym Teamu dołączyłam w ubiegłym roku, podczas 12. Cracovia Maraton – wspomina. – Na Półmaratonie Marzanny zauważyłam, że wielu biegaczy ma na sobie koszulki organizacji charytatywnych. Też tak chciałam i udało się. Świadomość tego, że biegnie się nie tylko dla siebie, lecz także dla tych, którzy czasami nie potrafią nawet samodzielnie zrobić kroku, naprawdę dodaje sił.

Dziękujemy i gratulujemy Pani Hani. Życzymy kolejnych sukcesów. Określenie „słaba płeć” w stosunku do kobiet jest pojęciem mocno wydumanym. Nasza zawodniczka-wolontariuszka to najlepszy tego przykład.

Galeria

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz