Bieżące

Pomoc dla pani Ireny

Pani Irena ma 81 lat, od wielu lat była gościem Krakowskiego Salonu Poezji. Kiedy miesiąc temu zachorowała wolontariusze i pracownicy naszej Fundacji postanowili, że nie zostawią jej samej.

Pani Irena nie ma rodziny. Pomagają jej sąsiedzi. Kilka tygodni temu zwróciła się o pomoc do jednego z pracowników naszej Fundacji. Okazało się, że jest w bardzo złym stanie zdrowotnym i musi iść do szpitala. Nasi pracownicy i wolontariusze odwiedzali ją, zanosili potrzebne rzeczy, robili zakupy, dowiadywali się o jej stan zdrowia, a przede wszystkim byli przy jej łóżku każdego dnia. Pani Irena jest ciężko chora, ale bardzo chciała wrócić do domu, mimo naszych próśb wypisała się ze szpitala na własne żądanie. Odmówiła też lekarzom przeprowadzenia szczegółowych badań, które pozwoliłyby określić jej stan zdrowia. Zgodnie z jej życzeniem zawieźliśmy ją do domu. Na miejscu okazało się, że mieszkanie jest w dramatycznym stanie. W ciągu 30 lat pani Irena zgromadziła w nim ogromną ilość książek, gazet i niepotrzebnych rzeczy, których – ze względu na stan zdrowia – nie miała siły na bieżąco selekcjonować i wyrzucać. Dzięki pomocy pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przy al. Słowackiego, pracowników administracji budynku, sąsiadów i pracowników Fundacji udało się uporządkować mieszkanie. Niestety stan zdrowia pani Ireny szybko się pogarsza – kilka dni temu trafiła do Domu Pomocy Społecznej. Nie może już samodzielnie funkcjonować. Mimo to, nadal odmawia lekarzom przeprowadzenia szczegółowych badań. Twierdzi, że nie są w stanie właściwie ocenić tego co się z nią dzieje, a może po prostu boi się usłyszeć prawdę? Tego nie wiemy, ale nadal otaczamy panią Irenę opieką, nadal też mamy dla niej czas. Dlaczego? Dlatego, że wierzymy w to, że nie przypadkiem znalazła się na naszej drodze. Każda z osób, która jej pomaga zarówno ze strony sąsiadów, administracji, MOPS-u, jak i naszej Fundacji ma wewnętrzne przekonanie, że nikt nie powinien być w takim momencie sam. Nie wszystkim jesteśmy w stanie pomóc, ale tym którym możemy pomóc – pomagamy, a kiedy już niewiele możemy zrobić – tak jak to jest w przypadku pani Ireny – jesteśmy po prostu tuż obok, mimo wszystko.

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz