Bieżące

Kilimandżaro to tylko symbol

„Wchodzenie na Kilimandżaro to tak naprawdę schodzenie w głąb siebie. Taka wyprawa pomaga uświadomić sobie własne ograniczenia, uczy pokory, daje szansę na to, żeby zaakceptować, polubić i odnaleźć samego siebie".

Ostatnia sobota i niedziela upłynęły na krakowskim Rynku Głównym pod znakiem logo naszej Fundacji – po raz szósty odbyły się Ogólnopolskie Dni Integracji „Zwyciężać mimo wszystko”. Imprezę otworzyli: Senator RP Stanisław Bisztyga, wojewoda małopolski Jerzy Miller, kardynał Franciszek Macharski, Rzecznik Praw Dziecka RP Marek Michalak, Pełnomocnik Prezydenta Miasta Kraków ds. Osób Niepełnosprawnych Bogdan Dąsal,  Krzysztof Kosiński, zastępca dyrektora Biura Pełnomocnika Rządu ds Osób Niepełnosprawnych, Krzysztof Kaczmar, dyrektor Biura Fundacji im. Leopolda Kronenberga, oraz Marcin Masłowski, dyrektor Fundacji Brata Alberta. W gronie witających publiczność na Rynku nie zabrakło, rzecz jasna, Anny Dymnej.

Jak co roku, imprezę rozpoczęła konferencja i dyskusja panelowa. Jej tegoroczny temat brzmiał niezwykle wymownie: „Każdy ma swoje Kilimandżaro”. W spotkaniu udział wzięli niepełnosprawni podróżnicy, którzy, na przełomie ubiegłorocznych września i października, w ramach projektu „Kilimandżaro 2008 – Mimo Wszystko”, zdobywali Biały Dach Czarnego Lądu (5950 m n.p.m.). Ale nie tylko oni opowiadali o tym, że każdy ludzki wysiłek, cierpienie oraz walka z przeciwnościami losu są w istocie podróżą w głąb samego siebie: odkrywaniem wewnętrznego potencjału, odpowiedzią na podstawowe pytanie, jakie zadaje sobie każdy z nas, gdy zastanawia się nad sensem swojej codzienności: „Kim właściwie jestem i na co tak naprawdę mnie stać?”.


Konferencja w Międzynarodowym Centrum Kultury

Podczas spotkania o swoich szczytach „Kilimandżaro” mówili także m.in.: Katarzyna Radziszewska, mama dwójki niepełnosprawnych dzieci, Małgorzata Rejdych od 12 lat żyjąca z przeszczepionym sercem i poruszający się na wózku paraolimpijczyk Mirosław Piesak. Na konferencji obecny był także Francis Warui Mwayonga, niepełnosprawny nauczyciel z Kenii, który towarzyszył naszym podróżnikom podczas zdobywania Dachu Afryki.

– Opowiadamy tutaj o naszej wyprawie na Kilimandżaro: że ktoś dotarł na wysokość pięciu tysięcy sześciuset metrów, a ktoś inny wszedł jedynie na pięć tysięcy sto – mówił podczas konferencji Jasiek Mela, zdobywca biegunów północnego i południowego, jeden z uczestników projektu „Kilimandżaro 2008 – Mimo Wszystko”. – Jakie to ma znaczenie? Tu przecież chodzi o rzecz zupełnie inną. Wielu ludzi, zarówno pełno- jak i niepełnosprawnych, ma do pokonania w swojej codzienności szczyty znacznie większe.

Kilimandżaro jest więc tylko symbolem. Dla każdego z członków naszej wyprawy ta góra oznaczała coś innego. Drogi na nią nie należy więc mierzyć liczbą pokonanych metrów. Tak naprawdę, dzięki tej wyprawie, chyba każdy z nas mógł lepiej poznać siebie, zrozumieć, że nigdy nie należy się poddawać. Według mnie, Kilimandżaro nie musi być konkretną górą. Dla niektórych ludzi zdobyciem takiego szczytu może stać się również banał: na przykład wejście po schodach, wyjście z domu albo pójście na basen. Wyzwania bywają różne. Ważne jest tylko, ile wysiłku wkładamy w daną czynność; że nie ulegamy przeciwnościom i mądrze dążymy do obranego celu. Chciałbym, żeby Ania Dymna, wraz ze swoją fundacją, nadal organizowała ten projekt, bo jego wymiar jest niezwykły.

Podczas konferencji obecnych było wielu gości z programu „Anna Dymna – Spotkajmy się”. Przybył na nią także Janusz Świtaj, który w naszym kraju stał się swego rodzaju

symbolem walki o godność ludzi ciężko chorych

oraz niepełnosprawnych. On wie najlepiej, czym jest droga na szczyty naszych pozornych niemożliwości: pomimo całkowitego paraliżu, uczy się, pracuje, odnalazł w sobie ambicje i marzenia, chociaż przed paroma laty domagał się eutanazji.

 

Wbrew pozorom, przesłanie konferencji było adresowane nie tylko do ludzi ciężko doświadczonych przez los. Każdy człowiek, bez względu na stan swojego zdrowia, płeć, zamożność, rasę, rodzaj wykształcenia czy wiek, powinien przecież zdobywać swoje „Kilimandżara”, bo tylko wówczas odczuje w życiu spełnienie. Od kogo możemy nauczyć się lepiej, w jaki sposób wchodzić na te szczyty, jeśli nie od tych, którzy już je zdobyli i nadal są gotowi stawiać czoło wyzwaniom życia?

Po dwugodzinnej konferencji i dyskusji panelowej rozpoczął się finał 5. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. W tym roku, w kategorii dzieci i dorosłych, dwunastce utalentowanych wokalistów z różnego rodzaju niepełnosprawnościami fizycznymi towarzyszyli: Hanna Banaszak, Krystyna Prońko, Ania Dąbrowska, Muniek Staszczyk, Łukasz Zagrobelny oraz „Budka Suflera”. Dwunastką wspaniałych – wyłonionych z grona dwustu pięćdziesięciu osób, jakie nadesłały zgłoszenia do tegorocznej edycji festiwalu – byli zaś: 15-letnia Kasia Wachnik z Radzynia Podlaskiego (duet z Łukaszem Zagrobelnym w utworze "Nie kłam, że kochasz mnie" oraz solo: „Nie wierz mi, nie ufaj mi”), 16-letnia Agata Zakrzewska z Warszawy (duet z „Budką Suflera” w utworze „Takie tango” oraz solo: „Powrócisz tu”), 14-letni Grzegorz Batóg z Oleśnicy (duet z Hanną Banaszak w utworze „W moim magicznym domu” oraz solo: „Bananowy song"), 13-letnia Anna Ilminowicz z Leszna (duet z Krystyną Prońko „Małe tęsknoty” oraz solo: „Coś optymistycznego”), 15-letni Michał Wiśniewski z Ostrowit (duet z Muńkiem Staszczykiem w utworze „Bóg” oraz solo: „Między ciszą a ciszą”), 10-letnia Sandra Chorąży ze Szczecina (duet z Anią Dąbrowską w utworze „Kołysanka dla nieznajomej” oraz solo: „Scenariusz dla moich sąsiadów”), 20-letnia Marta Rogalska z Aleksandrowa Kujawskiego (duet Muńkiem Staszczykiem w utworze „I love you” oraz solo: „Bo jo cię kocham”), 18-letni Kamil Czeszel z Torunia (duet z Krystyną Prońko w utworze „Jesteś lekiem na całe zło” oraz solo: „Jednego serca”), 25-letni Mariusz Trzeciak z Legnicy (duet z Anią Dąbrowską „Tego chciałam” oraz solo: „Zaczekam”), 22-letni Grzegorz Fijałkowski z Kocka (duet z Hanną Banaszak w utworze „Pogoda ducha” oraz solo: „Co mi, Panie, dasz?”), 31-letnia Katarzyna Szukalska z Ostrowa Wielkopolskiego (duet z „Budką Suflera” w utworze „Bal wszystkich świętych” oraz solo: „Podróżą każda miłość jest”), 18-letnia Agnieszka Rejtczak z Siedlec (duet z Łukaszem Zagrobelnym w utworze „Nieprawda” oraz solo: „Tańczące Eurydyki”).

Podczas prowadzenia koncertu kategorii dziecięcej Annie Dymnej towarzyszył Maciej Zakościelny. W kategorii osób dorosłych robił to, już po raz piąty, Zbigniew Zamachowski.


Ania Ilminowicz w duecie z Krystyną Prońko



Najmłodsza uczestniczka Festiwalu, Sandra Chorąży, zaśpiewała w duecie z Anią Dąbrowską



Występ Kasi Wachnik i Łukasza Zagrobelnego zaczarował cały Rynek

– Rzadko śpiewam w duetach, ale te duety były dla mnie bardzo miłe – powiedziała po zejściu ze sceny Hanna Banaszak. – Podział na utalentowanych wokalistów sprawnych i niepełnosprawnych jest czymś sztucznym, ponieważ talent się posiada albo nie. I dlatego fakt, ze ktoś chodzi o własnych siłach, a inny porusza się na wózku bądź nie widzi, w muzyce nie ma najmniejszego znaczenia. Przyznam, że występując na tym festiwalu nie kierowałam się szczególną wrażliwością czy swego rodzaju pokłonami dla osób, z którymi śpiewałam. Zwyczajnie partnerowałam im na scenie. Uważam, że, posiadając ogromne zdolności wokalne, na taką zwyczajność po prostu zasługują. Natomiast mówienie o jakichś szczególnych emocjach byłoby dla tych wykonawców wysoce krzywdzące. To są utalentowani artyści i jedynie w taki sposób należy ich traktować. Chwała więc Ani Dymnej za to, że organizuje imprezę, podczas której te osoby mogą zaprezentować się szerokiej publiczności.

Werdyktem jury, pod przewodnictwem Ewy Błaszczyk, w skład którego weszli w tym roku: Czesław Majewski, Andrzej Zarycki, Danuta Grechutowa, Halinka Młynkova, Bogdan Smoleń, Maciej Wojtyszko i Magdalena Waligórska (sekretarz jury), zwycięzcami w kategorii dzieci zostali: Kasia Wachnik, Agata Zakrzewska i Grzegorz Batóg, natomiast wśród dorosłych: Marta Rogalska, Kamil Czeszel oraz Mariusz Trzeciak. Warto wspomnieć, że Kamil, Czeszel został posiadaczem drugiej już Statuetki Zaczarowanego Ptaszka, ponieważ przed dwoma laty na Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty zajął trzecie miejsce w kategorii dzieci. Naturalnie, podobnie jak w minionych latach, Fundacja im. Leopolda Kronenberga ufundowała dla laureatów nagrody pieniężne: za 1. miejsce – 24000 zł, za 2. – 10000 zł i za 3. – 5000 zł.


Agnieszka Rejtczak i Łukasz Zagrobelny w piosence „Nieprawda”



Marta Rogalska, brawurowym wykonaniem „I love you” i „Bo jo Cie kochom” wywalczyła pierwszą nagrodę w kategorii dorosłych

Na tym jednak nie zakończyło się festiwalowe śpiewanie. Nadszedł bowiem

czas na uhonorowanie Ambasadora Zaczarowanej Piosenki

W tym roku Rada Artystyczna Festiwalu ustanowiła ten tytuł po raz pierwszy. Otrzymał go Armeńczyk Khoren Simonyan. 17-latek cierpiący na Zespół Pfeiffera został zgłoszony do Festiwalu Zaczarowanej Piosenki przez wolontariuszy Fundacji Schumana, którzy pracowali w Domu Dziecka w Gyumri, gdzie chłopak mieszka. Uznano, że Armeńczyk prezentuje tak niezwykły poziom wokalny, że trudno odmówić mu występu w Polsce. Jego talent w pełni się zresztą potwierdził. Na krakowskim Rynku zaśpiewał brawurowo „Kolorowe jarmarki”, wręcz porwał publiczność do oklasków i tańca. Podczas całego koncertu Khoren nie marnował ani chwili. Wszystkim artystom, wspólnie z zespołem „Kameleon” pod kierownictwem Radosława Kiszewskiego, akompaniował na instrumencie perkusyjnym zwanym shakerem.

Pierwszy Ambasador Zaczarowanej Piosenki, prócz Statuetki Zaczarowanego Ptaszka, otrzymał również czek na kwotę 1000 euro (nagrodę ufundowały firma „McArthur” z Zabierzowa oraz Fundacja „Mimo Wszystko”).

– Utwór „Kolorowe jarmarki” bardzo spodobał się Khorenowi – tłumaczyła Maja Brand, wolontariuszka Fundacji Schumana. – Chłopak nie miał problemów z nauką polskiego tekstu, bo posiada ogromne zdolności językowe. Ponieważ wiedziałam, że w Polsce odbywa się Festiwal Zaczarowanej Piosenki, postanowiłam zgłosić go do tego konkursu. W Armenii Khorenowi nie jest łatwo. Tych chwili spędzonych w czasie koncertu półfinałowego w Warszawie i finałowego w Krakowie z pewnością nie zapomni do końca życia.

Na majowe półfinały Festiwalu Zaczarowanej Piosenki do Łazienek Królewskich w Warszawie Khoren przyjechał na specjalne zaproszenie Fundacji „Mimo Wszystko”, ale teraz – wraz z piątką innych podopiecznych Domu Dziecka w Gyumri – przebywa w Krakowie w ramach programu „Lato lepszych szans” (na kilka tygodni do naszego kraju zaprosiła go prywatna rodzina). Podczas koncertu finałowego Armeńczyk nie był jedynym zagranicznym wykonawcą. Prócz niego wystąpiła Czeszka Geni Ciatti. Na scenie towarzyszyła jej Gabi Gold, gwiazda estrady u naszych południowych sąsiadów. Tak oto rozpoczęła się międzynarodowa era Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty. Jak zapowiadziała Anna Dymna, czynione są starania, by festiwal zyskał rangę europejską.


Khoren przyjechał do nas aż z Armenii



Wiele osób przyjechało specjalnie, by zobaczyć występ naszego Ambasadora Zaczarowanej Piosenki



W tym roku na Festiwalu gościnnie wystąpił również duet z Czech

Kiedy umilkły festiwalowe rytmy, na scenie pojawił się Teatr „Radwanek”, którym od końca lat 90. opiekuje się Anna Dymna (aktorka jest autorką scenariuszy jego przedstawień oraz ich reżyserką). Tegoroczny występ „Radwanka” na Rynku w Krakowie miał wymiar szczególny. Okazało się bowiem, że niepełnosprawni intelektualnie aktorzy tej grupy

nominowali w tym roku kawalera Orderu Uśmiechu

Został nim Maciej Wojtyszko, reżyser, pisarz, autor spektakli, komiksów i filmów animowanych, wykładowca warszawskiej PWST, który szerokiej publiczności znany jest chociażby z telewizyjnej adaptacji „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa czy komediowego serialu „Miodowe lata”. Pomimo licznych zajęć pan Maciej znajduje czas, by pracować na rzecz osób potrzebujących wsparcia. Annie Dymnej i Fundacji „Mimo Wszystko” pomaga od lat. To on jest autorem słów do piosenek w przedstawieniach Teatrzyku „Radwanek”.

Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, a jednocześnie kanclerz Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu, honorował Macieja Wojtyszkę w niezwykle dostojnym towarzystwie. Na scenie obecni byli bowiem inni kawalerowie tego najważniejszego na świecie orderu, jedynego, który nadawany jest na wniosek dzieci: Anna Dymna, Irena Santor, Ewa Błaszczyk i Roman Bradstatter – wszyscy związani z Festiwalem Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty. Po uroczystości „Radwanek” wystąpił z przedstawieniem zatytułowanym „Komar i Mucha”. Sobotni dzień zakończył koncert „Zaczarowane Radio Kraków” (pod kierownictwem Andrzeja Zaryckiego). Wystąpili w nim dotychczasowi finaliści Festiwalu.

W niedzielę od rana na Rynku królował sport. Gdy Anna Dymna, wspólnie z Krzysztofem Głombowiczem i Arturem Szulcem, otwarli ten etap 6. Ogólnopolskich Dni Integracji „Zwyciężać mimo wszystko”, rozległa się piosenka „Biało-czerwoni”. Specjalnie dla publiczności i niepełnosprawnych sportowców wykonała ją Zuzanna Szreder.

Gros uczestników 6. Ogólnopolskich Dni Integracji powróciło niedawno z zawodów, podczas których zajmowali czołowe miejsca. Co prawda zabrakło na Rynku Natalii Partyki (najbardziej utytułowanej tenisistki stołowej, zarówno wśród osób pełno- jak i niepełnosprawnych). Była to jednak nieobecność w pełni uzasadniona i usprawiedliwiona. Chociaż pani Natalia co roku pojawia się na Dniach Integracji, to jednak w tę niedziele być jej tutaj nie mogło. Powód prosty: triumfowała po raz kolejny na mistrzostwach Europy, tym razem w Szwajcarii. Byli za to z nami: Zbigniew Zamachowski, Maciej Prus, Maciej Zakościelny i Leszek Kucharski. Do grona tego dodać należy Artura Szulca, który, wspólnie z Krzysztofem Głombowiczem, prowadził konferansjerkę i komentował sportowe pojedynki w goall-ballu, wyczyny ciężarowców, szermierzy, siatkarzy, rugbistów na wózkach oraz mecz Olimpiad Specjalnych w hokeju halowym. Zawodnicy tych dyscyplin bardzo wyraziście pokazywali, w jaki sposób

podczas codziennych, żmudnych treningów

zdobywają swoje „Kilimandżara”. W tym roku po raz pierwszy zmierzyli się z nimi studenci krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego oraz tamtejszej Szkoły Mistrzostwa Sportowego.


Goal-ball jest dużo trudniejszą grą niż mogłoby się to wydawać ;-)



Tego dnia na scenie widzowie mogli podziwiać zmagania sportowców wielu dyscyplin

– Przede wszystkim chciałbym podziękować pani Annie Dymnej – mówił ze sceny siłacz i kulturysta Rafał Gręźlikowski (Start Gdańsk). – To ona sprawia, że, uprawiając sport przez dziewiętnaście lat, czuję, że było warto to robić. To pani Ania, organizując ze swoja fundacją tę imprezę, pokazuje wielu osobom niepełnosprawnym, że życie po wypadku nie musi być równoznaczne ze straszliwym wyrokiem. Uczymy się tutaj, jakie siły naprawdę w nas drzemią, udowadniamy, że także życie z niepełnosprawnością może być piękne i mieć wielką wartość.

– Ania jest naszą szóstką w Totolotku – dodał Krzysztof Głombowicz. – Bez niej nie byłoby tej największej imprezy w Polsce, która promuje sport osób niepełnosprawnych.

Drugi dzień 6. Ogolnopolskich Dni Integracji Zwyciężać mimo wszystko” niósł w sobie nie tylko sportowe przesłania. Na Rynku, podobnie jak w poprzednich latach, obecne były także osoby po przeszczepach ze Stowarzyszenia Transplantologii Serca – Koło Zabrze. Życie każdego z nich to także opowieść o zdobywaniu „Kilimandżaro”, żywe świadectwo na to, iż każdy z nas może oddać po śmierci swoje organy, by uratować istnienie drugiego człowieka. I czyż dla wielu z nas – w świecie stereotypów, uprzedzeń i nonsensownych przesądów – nie jest wędrówką na „Kilimandżaro” wyrażenie zgody na oddanie, w razie nagłej śmierci, własnych organów do przeszczepu?

O swoich „Kilimandżarach” opowiadali publiczności również laureaci Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty z poprzednich edycji tej imprezy: Karolina Sawka i Robert Rumak. Oboje popłynęli w podróż po odległych oceanach na jachcie Nataszy Caban. Jak przyznali, dzięki tym wyprawom, nabrali dojrzałości, lepiej rozumieją, czym jest życie, cierpienie i jaka wartość zawiera się w każdej chwili codzienności.

– To może dziwne, ale cierpienie jest wyzwaniem, prowokacją i wcale nie musi osłabiać – zauważył podczas wieczornego koncertu „Każdy ma swoje Kilimandżaro” Krzysztof Głombowicz, jeden z uczestników ubiegłorocznej wyprawy zorganizowanej przez Fundację Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. – Niektóre cierpienia uruchamiają ambicje, cierpliwość, odwagę. Można odbić się od bólu i zamieniać go w nieznaną dotąd siłę… taką, która zwykle leniwie gdzieś drzemie każdym z nas. I nieraz o niej nie wiemy.

– Ten koncert to opowieść o nas wszystkich – powiedziała do publiczności Anna Dymna – bo przecież życie każdego człowieka to droga, to dochodzenie do jakichś celów. Bywa, że ta droga jest czasem kręta, ciemna, stroma, prowadzi nad przepaściami, napotykamy na niej przeszkody zdawałoby się nie do pokonania, ale idziemy przecież dalej… Ile kosztuje ta wędrówka, czego trzeba się nauczyć, co odnaleźć w sobie – o tym opowiedzą nam dziś uczestnicy ubiegłorocznej wyprawy na Kilimandżaro.

Dziewiątka uczestników wyprawy: Angelika Chrapkiewicz, Janek Mela, Łukasz Żelechowski, Katarzyna Rogowiec, Krzysztof Gardaś, Krzysztof Głombowicz, Jarosław Rola, Piotr Truszkowski i Piotr Pogon dzielili się swoimi przeżyciami. Ich wypowiedzi potwierdzały myśli wielkich filozofów: Heraklita, Platona, Wergiliusza, Emersona, które cytowała Anna Dymna.

– Wchodzenie na taką górę to tak naprawdę schodzenie w głąb siebie – mówiła Katarzyna Rogowiec. – Taka wyprawa pomaga uświadomić sobie własne ograniczenia, uczy pokory… Nawet gdy się jest tak silnym, upartym i niezależnym jak ja; daje szansę na to, żeby zaakceptować, polubić i odnaleźć samego siebie.

Angelika Chrapkiewicz wyznała:
– Mam w życiu ogromne szczęście. Tato zawsze mi mówił: „Może coś jest trudne, ale nie niemożliwe. Dla ciebie wszystko jest możliwe”. A mój kochany mąż Szymek powtarza: „Kto nie ma odwagi do tego, by marzyć, ten nie ma odwagi do walki!”. Nauczyłam się marzyć, uruchamiać nadzieję i radość… Teraz wiem, że wszystko jest możliwe. Nigdy nie zapomnę Kasi, Agaty, Agnieszki, które mi pomagały w czasie wyprawy, Bogusia i Grześka, którzy byli moimi nogami. Dziękuję wszystkim. Życie jest piękne!

W wieczornym koncercie wystąpili: Irena Santor, Ewelina Flinta, Joanna Lewandowska, Paweł Kukiz, Piotr Polk, Zbigniew Zamachowski i finaliści tegorocznej oraz minionych edycji Festiwalu Zaczarowanej Piosenki: Katarzyna Nowak, Nikola Klepacz, Robert Rumak, Krzysztof Szymaszek, Karolina Sawka, Łukasz Żelechowski, Justyna Adamska i Dariusz Tabiś. Noc na krakowskim Rynku była prawdziwie magiczna. W świetle różnokolorowych reflektorów szybowały w niebo białe balony, ciągnęły korowody tancerzy, rozlegały się burze braw, wznoszono okrzyki zachwytu. Zewsząd tętniła radość i ogrom pozytywnej, ożywczej energii. W takiej atmosferze można by zdobyć każdy szczyt, nawet znacznie wyższy niż Kilimandżaro.


Występ Eweliny Flinty i Krzysztofa Szymaszka, laureata I miejsca II edycji Festiwalu Zaczarowanej Piosenki

Kulminacyjnym punktem koncertu było wręczenie uczestnikom projektu „Kilimandżaro 2008 – Mimo Wszystko” Medali Wielkiej Wyprawy. Dekoracji dokonały Anna Dymna i Agnieszka Kopylińska z Africa Line Adventure Club (firma była operatorem wyprawy na Dach Afryki, który zorganizowała Fundacja Anny Dymnej). Te niezwykłe wyróżnienia, wykonane wg projektu prof. Adama Myjaka z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, przedstawiają ptaki lecące w chmurach. Medal – jak zapowiedziała Anna Dymna – Fundacja „Mimo Wszystko” będzie przyznawała w przyszłości osobom niepełnosprawnym, które zdobędą swoje „Kilimandżara”.


Podczas koncertu wręczono również Medale Wielkiej Wyprawy

W 6. Ogólnopolskie Dni Integracji „Zwyciężać mimo wszystko” zaangażowało się ponad 200 wolontariuszy. Byli wszędzie tam, gdzie mogli nieść pomoc. Kilkunastu z nich, na Plantach przy Bunkrze Sztuki, prowadziło kiermasz na rzecz Joanny, 25-letniej studentki Wyższej Szkoły Zarządzania i Biznesu w Krakowie, która musi naprawić swoją protezę nogi (koszt: 18000 zł). Ci młodzi, pełni zapału i bezinteresowności ludzie także zdobywali „Kilimandżara”. Robili to, by pomóc innym, a także po to, żeby dowiedzieć się o sobie czegoś więcej. W trakcie koncertu wieczornego wolontariusze zapalili też setki światełek, które symbolizowały nasze bliskie i dalekie cele, bardziej i mniej wyraziste szczyty Kilimandżaro, na które – mimo wszystko – powinniśmy się wspinać każdego dnia. Tylko wtedy podążymy w jasną stronę życia.


Wystawy na Plantach

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz