Bieżące

Tomek Manikowski osiągnął metę w Dublinie

„Bieg Mimo Wszystko” dobiegł końca. Tomek Manikowski, pokonawszy ponad 1000-kilometrowy dystans po drogach Irlandii, wbiegł wczoraj na metę. Przywitano go w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Dublinie. Biegacz nie krył wzruszenia.

Po pokonaniu ponad tysiąca kilometrów „Biegu Mimo Wszystko”, Tomek Manikowski osiągnął metę w Dublinie. Zrobił to zgodnie z planem: w towarzystwie motocyklowej eskorty sierżanta Maurice Gallaghera z Gardy, przekroczył ją 1 maja tuż po godzinie 17. W Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym witali go najbliżsi i przyjaciele, m.in. żona Justyna, córka Magdalena Krystyniak i czteroletnia wnuczka Oliwia Krystyniak. W tym kilkudziesięcioosobowym gronie była też Agnieszka Pacyga, konsul Ambasady RP w Irlandii.

– Na twarzy Tomka malowała się wielka radość – relacjonuje Michał Serwiński, który witał biegacza w imieniu Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. – Był bardzo pogodny, widać jednak było, jak strasznie jest zmęczony i że kontuzja w lewej nodze mocno daje mu się we znaki. Sił dodawała mu jednak serdeczność, z jaką został powitany; chyba także świadomość niezwykłego wyczynu, którego dokonał. Sukces „Biegu Mimo Wszystko” to – jak skromnie twierdzi Tomek – zasługa nie tylko jego, lecz także wielu osób prywatnych i organizacji polonijnych. Im wszystkim należą się więc podziękowania. Jednak honor należy oddać przede wszystkim Tomkowi, bo to on stał się źródłem pozytywnej energii, on był pomysłodawcą „Biegu Mimo Wszystko” i on, w dwadzieścia jeden dni, pokonał ponad tysiąc kilometrów.

Podczas uroczystości w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym był wielki tort, ufundowany na cześć Tomka przez piekarnię „Allex Bakery”, a także potrawy polskiej kuchni, których przygotowaniem zajęła się pani Krystyna Burlichowska, przedstawicielka Fundacji Jana Pawła II. Odbyła się tam również prelekcja Centrum Pomocy Psychologicznej „Parasol” zatytułowana „Potwór w szafie” (poświęcona chorobie alkoholowej w rodzinie). Emocjonującą chwilą w trakcie spotkania stała się aukcja na rzecz naszej Fundacji. Licytowano na niej między innymi koszulkę, w której Tomek pokonywał tysiąckilometrowy dystans „Biegu Mimo Wszystko”.

Michał Serwiński, który do Dublina przyleciał z Polski na zaproszenie i koszt Tomka Manikowskiego, odczytał list, jaki do biegacza napisała Anna Dymna. Aktorka dziękowała mu za jego trud i poświęcenie, ale zwracała się do niego również w sposób niezwykle osobisty. Zresztą nie tylko ona gratulowała Tomkowi sukcesu. Zrobili to także – na wyświetlanym filmie – nasi Podopieczni z Warsztatów Terapii Artystycznej w Radwanowicach. Na trasie biegu Tomek zbierał wszak pieniądze na budowę radwanowickiego Ośrodka Rehabilitacyjno-Terapeutycznego „Dolina Słońca”. Dzięki Tomkowi konto inwestycji wzbogaci się o tysiąc euro. Pieniądze jednak to nie wszystko...

Oto, co powiedział Tomek 2 maja, czyli dzień po zakończeniu „Biegu Mimo Wszystko”:

Czuję się już dobrze, chociaż w nocy bolały mnie nogi. Analizuję teraz cały swój bieg. Jeszcze go nie ogarniam, ale myślę, że to cud, że wytrzymałem różne trudne chwile. Na mecie w Dublinie nie starałem się nawet powstrzymywać wzruszenia. Tak to miało być. Usłyszałem tam tyle ciepłych i pięknych słów, że teraz „rosnę”. Ale podchodzę do tego z pokorą. Oczywiście największym sukcesem „Biegu Mimo Wszystko” jest to, że osiągnąłem jego metę. Ale równie istotne stało się dla mnie poznanie wielu wspaniałych ludzi, którzy pomagali mi na trasie, poznanie Ani Dymnej i ludzi pracujących w jej fundacji. Ma też dla mnie ogromne znaczenie fakt, że mogłem w tylu miejscach opowiadać o chorobie alkoholowej. Warto było pokonać taki dystans, by móc to wszystko zrobić.

Tomku, dziękujemy Ci ogromnie. Podejmując wyzwanie „Biegu Mimo Wszystko” i pokonując, w ciągu dwudziestu jeden dni, dystans tysiąca kilometrów, wzmocniłeś naszą wiarę w dobro człowieka, jego siłę charakteru oraz bezinteresowność. Dziękujemy też Twoim dwóm wolontariuszom: Michałowi i Robertowi, którzy towarzyszyli Ci na trasie. Chociaż nie było nas z Tobą, to Twój „Bieg Mimo Wszystko” wiele nas nauczyczył. Wiemy zresztą, że nie tylko dla nas stał się inspiracją.

Czytaj blog o biegu Tomasza Manikowskiego




A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz