Archiwum

Kamila Dzedzej, Mirosław Żochowski - Zespół Tourette'a

8 lutego 2007 r.

Gośćmi programu „Anna Dymna – Spotkajmy się” byli Kamila Dzedzej oraz Mirosław Żochowski, osoby cierpiące na Zespół Tourette'a – wrodzone zaburzenie neurologiczne, charakteryzujące się przede wszystkim występowaniem licznych tików ruchowych oraz werbalnych; cierpiał na nie między innymi Mozart.

– W przedszkolu zaczęłam bardzo mocno piszczeć – opowiadała pani Kamila. – Wychowawczynie karciły mnie, bo sądziły, że jestem niegrzeczna, wzywały rodziców, którzy również mnie karali. Nie wiedzieli, że jestem chora. W okresie późniejszy rozumiałam już, że zachowuję się dziwnie, ale w żaden sposób nie byłam w stanie nad tym zapanować. Zaczęłam brać leki i biorę je do dzisiaj. Gdyby nie one, byłabym nie do zniesienia. Nigdy jednak nie czułam się napiętnowana przez swoją chorobę. Mam ogrom energii, niewysłowioną wprost radość życia oraz optymizm. Wiem, że jestem inna, ale cieszę się z tego. Jedyne, czym się martwię, to kłopoty z koncentracją. W szkole zawsze miałam problemy z takimi przedmiotami jak matematyka, fizyka czy chemia.

– Zespół Tourette'a charakteryzuje się również tym, że osoba cierpiąca na tę chorobę przeklina. Z tobą było podobnie? – pytała Anna Dymna.

– Tak, zdarzało się – odpowiedziała rozmówczyni aktorki. – Trochę mnie to przerażało, bo, początkowo, nie rozumiałam nawet wulgarnego znaczenia tych wyrazów. Ale tak naprawdę z powodu mojej choroby było mi przykro tylko wtedy, gdy spotykałam się z brakiem ludzkiego rozumienia, kiedy usiłowano mnie dyskwalifikować jako osobę.

U Mirosława Żochowskiego Zespół Tourette'a objawia się silniej niż u pani Kamili. Mężczyzna ma tiki ruchowe, przeklina i mimowolnie wypowiada słowa o podtekście seksualnym.

– Swojej młodości najlepiej nie wspominam – opowiadał mężczyzna. – Byłem tumanem.

– Co to oznacza? – dopytywała się Anna Dymna.

– Kiedy nie umiałem odrobić lekcji, były awantury, był alkohol… Gdy młody człowiek słyszy ciągle od najbliższych, że jest debilem, nie jest to przyjemne. Oczywiście byłem leczony, ale prawdziwe problemy pojawiły się u mnie po 20. roku życia. Zaczęto mi wmawiać, że noszę w sobie diabła. Robiono to między innymi w Kościele Zielonoświątkowym, zarzucając mi, że żyję w grzechu. Pamiętam, że kiedyś w szkole podstawowej zaczęło mną rzucać do tego stopnia, że aż spadłem z ławki. Nauczycielka kpiła: „Żochowski, jeśli się nie uspokoisz, to zaraz ci Harrisa zawołam”. Wszyscy ze mnie się śmiali.

Pan Mirosław ma żal do osób, które, zamiast pomóc mu w jego chorobie, wmawiali mu ogromne poczucie winy, wywołując w nim krańcowo negatywne emocje. Do tego stopnia przejmował się ich opiniami, że pojawiły się u niego myśli samobójcze. W tamtym czasie, jak stwierdził w programie, sam siebie zaczął się bać. Dwukrotnie targał się na swoje życie.

– A kiedy zdystansowałeś się do swojej choroby? – dociekała Anna Dymna. – Jak nauczyłeś się z nią żyć? Na przykład jak dzisiaj przyjechałeś do Warszawy na nagranie?

– Dotknąłem dna – powiedział pan Mirosław. – Przyszedł czas, kiedy pomyślałem, że dosyć już mam myśli samobójczych, użalania się nad sobą, poczucia winy i nierozumienia przez otoczenie. Dzisiaj w pociągu wytłumaczyłem dwóm zdziwionym pasażerom, co mi dolega Pozostali przesiedli się w inne miejsca. Ale kiedyś w pociągu siedziałem obok matki z szesnastomiesięcznym dzieckiem. Ta pani nie dziwiła się niczemu, nie patrzyła na mnie ze zdziwieniem, nie przesiadła się do innego przedziału. Bywa różnie. Czasami nie jestem obsługiwany w sklepach, chociaż tłumaczę, że moje zachowanie spowodowane jest chorobą.

Na pewnym etapie życia pan Mirosław postanowił stawić czoło swojej chorobie. Zaczął intensywnie uprawiać sport, głównie biegi długodystansowe. W 1997 roku po raz pierwszy wystartował w biegu 100-kilometrowym w Kaliszu. Przebiegł wtedy 77 kilometry. Sędziowie „zdjęli” go z trasy, bo sądzili, że jest pod wpływem środków odurzających bądź alkoholu. W biegu kaliskim startował jednak pięciokrotnie. Ukończył go trzy razy. To zresztą to jedyny maraton, jaki pokonał.

TVP2, 8 lutego 2007 r., godz. 19.30

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz