Bieżące
Najważniejszy w życiu jest cel
Nasz Przyjaciel Przemek Kowalik przejechał już Polskę wzdłuż i wszerz. Zrobił to na wózku elektrycznym. W tym roku podjął kolejne wyzwanie: od 17 lipca będzie pokonywał ponad 1000-kilometrową trasę na Wyspach Brytyjskich.
38-letni Przemek jest sparaliżowany od stóp po szyję. Ale od dawna nazywa siebie szczęściarzem. Twierdzi, że nauczył się akceptować własne położenie i potrafi smakować codzienność. Zaznacza też, że najważniejsze w życiu jest obieranie sobie celów oraz dążenie do ich realizacji. „Wierzcie mi, że można wszystko. Nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie można już zrobić nic” – przekonuje. Nie zawsze jednak tak czuł.
Od chwili wypadku, niemal przez trzy lata, żyłem na skraju depresji – opowiadał w telewizyjnym programie „Anna Dymna – Spotkajmy się” (emisja: 19 marca 2007 r.). – Nieraz też myślałem o samobójstwie. Najgorsze było to, że czułem się jak kłopotliwy przedmiot, którego lekarze chcą się szybko pozbyć, umieszczając mnie w Domu Pomocy Społecznej. Nie godziłem się na takie traktowanie. Uważałem i nadal uważam, że o swoim życiu mam prawo decydować sam.
I decyzję podjął. Dzięki sile swojego ducha, wierze oraz przyjaciołom, odkrył w sobie niezwykłą moc. Nie od razu wszystko się udawało. W 2007 roku, kiedy po raz pierwszy usiłował przejechać w Polsce 1000-kilometrowy dystans, doprowadził się do stanu niemal agonalnego. Cudem uniknął wtedy amputacji nogi. Tamto doświadczenie go jednak nie złamało. Po roku przygotowań – z powodzeniem – przemierzył na wózku odległość pomiędzy położonymi na zachodzie Słubicami i Zosinem, który znajduje się przy granicy z Ukrainą. Z kolei ubiegłego lata przejechał kraj z północy na południe. Te swoje niezwyczajne wprawy nazwał „Misja 1000 – Siła i Wiara”. Już dawno temu – jak mówi – zrozumiał, że w życiu trzeba działać mimo wszystko, bo tylko wtedy człowiek odczuwa spełnienie.
Od dłuższego czasu marzy o tym, żeby wzdłuż i wszerz przejechać Europę. W tym roku zrealizuje pierwszy etap tego niezwykłego planu. 17 lipca wystartuje z Dover, potem, m.in., przejedzie Londyn, Greenwich, Cambridge, Liverpool, Athlone, Royston, by w końcu, po trzydziestu dniach, stanąć na klifach, oko w oko z Atlantykiem. Tegoroczny projekt nazwał „Misja 1000 – Siła i Wiara – Wyspy”. Ma do pokonania – według wstępnego planu – 1066 kilometrów. Przeczuwa jednak, że, podczas pobytu w Anglii i Iralndii, tych kilometrów przejedzie znacznie więcej.
„Odrzucając ból i strach, pozbyłem się kompleksów, a bariery, nawet jeżeli istnieją, przypominają rekordy, które stanowią wysokie poprzeczki – są do przeskoczenia, jeśli się chce. Dotarłem w życiu do miejsca, z którego bliżej mi było do śmierci. Tam też znalazłem punkt odbicia... Spróbowałem i oto jestem!” – napisał w liście do dziennikarzy przed rozpoczęciem „Misji 1000 – Siła i Wiara – Wyspy”.
Przemku, mocno trzymamy za Ciebie kciuki... Towarzyszyliśmy Twoim wyprawom w minionych latach. Będziemy to robić również teraz, mając nadzieję, że nasze ciepłe myśli dotrą do Ciebie z Krakowa do Wysp Brytyjskich, że będą z Tobą na każdym kilometrze tegorocznej „Misji 1000". Nie tylko osobom niepełnosprawnym pokazujesz, do jakich niezwykłych czynów powołany jest człowiek. Bardzo Ci za to dziękujemy.
Powodzenia. Niech siła i wiara będą z Tobą zawsze.