Bieżące
Pożegnaliśmy Bartka
Dzisiaj o 13.30 na Cmentarzu Północnym w Warszawie pożegnaliśmy Bartka Głowackiego, podopiecznego naszej Fundacji.
Dzisiaj o 13.30 na Cmentarzu Północnym w Warszawie pożegnaliśmy Bartka Głowackiego, Podopiecznego naszej Fundacji.
Jedenastego listopada około ósmej rano nagle pojaśniało niebo, a wokół mnie zrobiło się ciemniej. Już wiedziałam. Zgasł jasny promień. Bartek Głowacki. Znałam go kilka lat. Był moim rozmówcą w programie "Spotkajmy się". Nigdy nie znałam tak niezwykłego człowieka. Był nieuleczalnie chory. Wiedział, co go czeka. Choroba, która go niszczyła jest wyjątkowo upokarzająca, obrzydliwa i męcząca. Nie skarżył się. Żartował i śmiał się jak najszczęśliwszy chłopak na świecie. Swoją jasnością przyciągał ludzi. W jego towarzystwie czułam się zawsze lekka i spokojna choć przecież obok czaiła się śmierć. Nie wiem jak potrafił ją oswoić do tego stopnia. Skąd miał w sobie tyle siły? Myślę, że sprawiła to prawdziwa miłość. Kochał i był kochany. Umarł szczęśliwy w ramionach swojej żony Danusi.
Patrzyłam ze zdumieniem na tych młodych, zakochanych ludzi. Zawsze uśmiechnięci, przytuleni... Danusia była z nim cały czas. Razem odważnie patrzyli śmierci w oczy, odebrali jej grozę i siłę. To najodważniejsi ludzie jakich spotkałam. Patrząc na Bartka dostrzegłam prawdziwą siłę i piękno człowieka. Pamięć o nim zawsze będzie dodawała mi sił. Bartku! Odetchnij wreszcie głęboko i spokojnie. Twoja radość zawsze będzie jasnym promieniem w moim sercu.
Anna Dymna