Od Anny Dymnej
Za dobro się nie dziękuje
„Filmik jest prosty i wzruszający – pisze o naszym spocie jednoprocentowym Anna Dymna. – Jest w nim jakieś światło. To chyba przeniosła się na taśmę dobra energia wszystkich ludzi, którzy przy nim pracowali”.
-
Anna Cieślak i Łukasz Waśniowski
-
Łukasz Waśniowski i ekipa z Alvernia Studios
-
Przygotowywanie scenografii
-
Anna Dymna i Łukasz Waśniowski
-
Catering przygotowany przez wolontariuszy i pracowników Fundacji
Mam szczęście, bo spotykam wspaniałych ludzi. Oni dają mi siły i radość. I sprawiają, że mój świat, mimo wszystko, jest piękny. Dzięki pracy w Fundacji stykam się z wieloma ludźmi, z ich dramatami oraz walką o godne życie. Na co dzień jestem świadkiem prawdziwych cudów, które dowodzą, jak niezłomny, silny, dzielny i dobry potrafi być człowiek.
Dzięki tej pracy ostatnio przeżyłam magiczną noc w Krakowie. Była zwyczajna, mglista sobota 17 listopada, godzina 20. Pod Galerię Krakowską koło dworca Kraków Główny podjechało sześć samochodów ze sprzętem filmowym z Alwernia Studios. Dziarscy mężczyźni wyładowali sprzęt: kamery, wózki, reflektory, agregaty, rekwizyty… Chyba nigdy nie widziałam tak nowoczesnych urządzeń. Leszek Iwaniuk, kierownik grupy zdjęciowej, pod okiem kierownika produkcji Piotra Miklaszewskiego, dyrygowali pracami przygotowawczymi do zdjęć. Konrad Nadrowski, kierownik planu wydawał dyspozycje przez telefon komórkowy. Na planie pojawiła się Ania Niemira – scenograf i zabrała się do urządzenia wybranego wnętrza kawiarni. Ela Palczewska – kostiumolog i Małgosia Stopa – charakteryzatorka zainstalowały się w pokoiku na zapleczu.
Za chwilę pojawił się na planie reżyser Michał Gazda i operator Tomasz Augustynek. Przybiegli trochę spóźnieni prosto z pociągu. Odwołano loty z Warszawy z powodu gęstej mgły. Wypili małą kawę i od razu zabrali się do ustawiania pierwszych ujęć. W międzyczasie pani Ania i Ela charakteryzowały i ubierały naszego głównego aktora, niepełnosprawnego intelektualnie Łukasza.
Zbliżała się 22. Galeria Krakowska zaczęła pustoszeć. Ostatni klienci zatrzymywali się jeszcze, by zobaczyć, co to za film tu się kręci? Wydawało by się, że jakiś bardzo ważny i wysokonakładowy. Nikt nie domyśliłby się, że wszyscy ci ludzie spotkali się tutaj tylko dlatego, żeby razem coś zrobić dla drugiego człowieka. Prezes Alwernia Studios dał zielone światło, sprzęt i wolną rękę swoim ludziom, dyrektor Ryszard Wysokiński wyraził zgodę na zdjęcia na terenie jego Galerii Krakowskiej i… To wszystko. Kręciliśmy przez całą noc trzydziestosekundowy spot na rzecz naszych Podopiecznych niepełnosprawnych intelektualnie.
Bywałam na setkach planów filmowych i naprawdę nie widziałam nigdy tak radosnej, pełnej zapału ekipy. Nie wiem, czy pan Stanisław Tyczyński zdaje sobie sprawę z tego, jaki posiada skarb. Nie umiem docenić profesjonalnie tego sprzętu, który pojawił się na naszym planie… Ale ludzie?! Pracowało blisko 30 osób… Reżyser i operatorzy przyjechali ze stolicy. Wszyscy pozostali byli właśnie z Alwerni. Nie da się ani opisać tego, co się działo, ani podziękować za tę noc. Jednak takich chwil nie zapomina się nigdy. Są bezcennym skarbem.
Koło godziny 23 pojawiła się na planie Ania Cieślak. Miała tego dnia do godz. 18 próbę generalną „Burzy” w Teatrze Polskim w Warszawie. Po próbie wsiadła w pociąg i przyjechała do Krakowa. Całą noc, do świtu, grała z Łukaszem w naszym filmiku. Mogę powiedzieć, że płakała całą noc, bo takie właśnie miała zadanie, ale robiła to z nieukrywaną radością. I nie wiem, jak to możliwe, ale Ania, przecież prawdziwa gwiazda, świetna aktorka, jeszcze mi dziękowała za to, że mogła z nami być!!!
Był z nami też Maciek Plewiński, fotograf. Przez dziesięć godzin uwieczniał kadry z planu. Radosna grupa wolontariuszy z pełnym poświęceniem grała ruch drugiego planu! Pracownicy Fundacji „Mimo Wszystko”, z Mają Jaworską na czele, towarzyszyli ekipie. Kilka firm w galerii przez tę noc otworzyło swoje stoiska tylko dla nas. Nie opuszczali nas ochroniarze galerii. Zauważyłam, że z wielką życzliwością i rosnącym zdumieniem patrzyli na nasze poczynania. Montażysta Marek Klimaszewski szybko zmontował materiał.
Filmik jest prosty i wzruszający. Jest w nim jakieś światło. To chyba przeniosła się na taśmę dobra energia wszystkich ludzi, którzy przy nim pracowali. „Człowiek jest dobry w samej swej istocie” – mówiła moja Mama. Czasem trudno w to wierzyć, ale już wiem, że miała rację.
Za dobro się nie dziękuje… Nie ma słów. Ale kocham Was za to, że jesteście, i że, dzięki Wam, mój świat jest taki piękny.
Anna Dymna