Bieżące
Najważniejszy wymiar wspierania pacjenta
Wczoraj, w Sali Koncertowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, odbyły się dwa ważne dla środowiska medycznego wydarzenia: VI Sympozjum „Dylematy etyczne w praktyce lekarskiej” oraz gala 2. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Przychodzi wena do lekarza” im. Profesora Andrzeja Szczeklika.
Partnerem konkursu, podobnie jak przed rokiem, była Fundacja „Mimo Wszystko”. Anna Dymna wzięła również udział w sympozjum zorganizowanym przez wydawnictwo „Medycyna Praktyczna”, przy współudziale Naczelnej Izby Lekarskiej, Prowincji Polskiej Zakonu Szpitalnego św. Jana Bożego i American College of Physicians. Pytanie, jakie postawili organizatorzy tegorocznej edycji wydarzenia, brzmiało: „Czy lekarz powinien zapewniać pacjentom opiekę duchową?”. Dyskutowali o sposobach powstrzymania postępującej dehumanizacji polskiej medycyny. Zmarły przed dwoma laty Profesor Andrzej Szczeklik niejednokrotnie podkreślał ten problem w swoich publikacjach. Pisał, że dzisiejszą medycynę przesiąka ideologia biznesu, która stawia pacjentów w roli klientów, a lekarzy w pozycji świadczeniodawców. W takim systemie, zdaniem dr. Piotra Gajewskiego, redaktora naczelnego wydawnictwa „Medycyna Praktyczna”, gubi się humanistyczny wymiar opieki medycznej, który w procesie leczenia pełni rolę fundamentalną.
Zdaniem dr. Piotra Gajewskiego, medycyną nie może rządzić ideologia biznesu, o której pisał prof. Andrzej Szczeklik
– Mówię nie tylko jako pacjentka, ale także autorka telewizyjnego programu „Spotkajmy się”, w którym, od prawie dziesięciu lat, prowadzę rozmowy z osobami ciężko chorymi i niepełnosprawnymi – powiedziała podczas sympozjum Anna Dymna. – Dlatego doskonale wiem, jak bardzo ważne jest to, by lekarze leczyli nie tylko ciało, lecz także umysł i duszę. Pacjenci są różni, różnie się zachowują. Lekarz musi posiadać niesłychaną cierpliwość i pokorę. Wielokrotnie dowiadywałam się, że najstraszniejsze w chorobie nie są wcale dolegliwości ciała, lecz samotność, poczucie beznadziei, niezrozumienia i odizolowania. To właśnie one sprzyjają pogłębianiu się schorzeń. Tymczasem wystarczy czasami prosty gest, uśmiech, chwila rozmowy i już pacjent czuje się lepiej. Pomoc duchowa to najważniejszy wymiar w leczeniu chorego człowieka. Czasami wspieranie go polega na tym, że tylko jest się przy nim i milczy, bo nieraz przecież brakuje słów w obliczu cierpienia i spraw ostatecznych. Taka milcząca obecność też ma ogromną moc.
Odpowiedź na pytanie: „Czy lekarz powinien zapewniać pacjentom opiekę duchową?” jest jednoznaczna i oczywista
Zdaniem aktorki, pomoc duchowa w medycynie nie sprowadza się jedynie do religii. Wymiar takiej opieki jest znacznie szerszy, chociażby dlatego, że nie wszyscy pacjenci są osobami religijnymi. Na problem należy patrzeć z kilku perspektyw. Lekarze znajdują się obecnie w bardzo trudnym położeniu, są przemęczeni codzienną pracą. Z jednej strony, chcąc profesjonalnie wykonywać swój zawód, nie mogą bezsensownie rozczulać się nad pacjentem, z drugiej – powinni pielęgnować w sobie wrażliwość. Trudno jednak o właściwe proporcje i empatyczny stosunek do chorego, jeżeli lekarz musi być także urzędnikiem – wykonywać pracę, która z medycyną niewiele ma wspólnego.
– Wiele razy spotykałam ludzi, którzy z czysto medycznego, racjonalnego punktu widzenia byli już skazani na śmierć – podkreśliła Anna Dymna. – A jednak, dzięki właściwej opiece i więzi z lekarzem, uruchamiały się w nich cudowne siły, walczyli i zdrowieli. Dobrym przykładem na to, jak ogromnie ważna w leczeniu jest pomoc duchowa, może być Janusz Świtaj, pracownik mojej fundacji. Kilka lat temu, publicznie, domagał się dla siebie prawa do eutanazji, ponieważ nie widział przed sobą perspektyw. Dzisiaj, mimo że jest całkowicie sparaliżowany i oddycha za pomocą respiratora, cieszy się życiem, zdał maturę, chce studiować, pomaga innym. Odnalazł w sobie siły, ponieważ zrozumiał, że w swojej chorobie i niepełnosprawności nie jest pozostawiony sam, że ma wiele powodów do tego, by żyć.
Anna Dymna i dr Piotr Gajewski otwierają galę konkursu „Przychodzi wena do lekarza”
Trudno, żeby jakakolwiek debata wpłynęła na poprawę systemu medycyny, która uzależniona jest głównie od decyzji politycznych. Tego rodzaju sympozja są jednak potrzebne. Sprzyjają one nie tylko ukazywaniu problemu, ale także podnoszeniu świadomości lekarzy, którzy pragną sumiennie wykonywać swój zawód. O tym, że takich lekarzy w naszym kraju nie brakuje, świadczyła wypełniona do ostatniego krzesła Sala Koncertowa w Pałacu Kultury i Nauki, gdzie odbywało się VI Sympozjum „Dylematy etyczne w praktyce lekarskiej”.
Dowodem na to, że lekarze są ludźmi wrażliwymi, stały się również sto siedemdziesiąt cztery utwory nadesłane na II Ogólnopolski Konkursu Literacki „Przychodzi wena do lekarza” im. Profesora Andrzeja Szczeklika. Pod względem specjalizacji największą liczbę autorów – dwudziestu ośmiu – stanowili w tym roku interniści, następnie: pediatrzy (czternastu), stomatolodzy (dwunastu) oraz ex aequo chirurdzy i psychiatrzy (dziewięciu). Jury konkursu: Anna Dymna, Ewa Lipska, prof. Marek Pawlikowski, dr Michał Rusinek, Maria Szczeklik i Adam Zagajewski wyłoniło laureatów w kategoriach prozy i poezji. Zostali nimi: dr Władysław Amielańczyk, dr Alina Gutry, dr Irena Janitek-Hansel, dr Tomasz Idzi, dr Agnieszka Kania, dr Jolanta Nadratowska-Kisiel, dr Anna Olewicz-Gawlik, dr Sylwia Olszynka-Martynik, dr Elżbieta Płonka-Półtorak, dr Stefan Trzos i dr Teresa Wojtala.
Podczas gali Rafał Królikowski czytał fragmenty książek prof. Andrzeja Szczklika
Uroczystą galę II Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Przychodzi wena do lekarza” im. Profesora Andrzeja Szczeklika uświetnił występ zespołu Kroke. Poprowadzili ją Anna Dymna, Rafał Królikowski i Radosław Krzyżowski. Aktorzy nie tylko odczytali fragmenty nagrodzonych utworów, ale również słowa Profesora Andrzeja Szczeklika, który w oczach swoich pacjentów jawił się jako prawdziwy artysta medycyny, a przy tym wielki humanista. To właśnie Profesor Szczeklik i Anna Dymna byli pomysłodawcami Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Przychodzi wena do lekarza”.