Bieżące
Włosi „Dolinie Słońca”
Dziesięć tygodni, które nasi Podopieczni spędzili z włoskimi uczestnikami edukacyjnego programu unijnego „Leonardo da Vinci”, na pewno długo pozostaną w Ich pamięci. Mimo że istniała bariera językowa, wszyscy czuli się wyśmienicie. Porozumiewali się w sposób uniwersalny – za pomocą uśmiechu oraz życzliwości.
Gaetano, Carla i Sara przed kilkoma dniami wrócili do swoich domów na Półwyspie Apenińskim. Z pobytu w Radwanowicach są równie zadowoleni jak nasi Podopieczni. Opuszczając, prowadzony przez naszą Fundację, Ośrodek Terapeutyczno-Rehabilitacyjny dla Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie „Dolina Słońca”, twierdzili, że praca wolontariacka w Polsce wiele ich nauczyła. Z uznaniem wypowiadali się także o polskim społeczeństwie, kiedy poinformowano ich, że ośrodek został zbudowany przede wszystkim dzięki przekazywaniu przez Polaków jednego procenta podatku.
– Nasi włoscy wolontariusze głównie dlatego tak wiele się nauczyli, ponieważ chcieli się uczyć – podkreśla Anna Dula, kierownik Warsztatów Terapii Artystycznej w „Dolinie Słońca”. – Cechował ich ogromny zapał. Do Podopiecznych przyjeżdżali codziennie, dbali o nich. Uczestniczyli w zajęciach różnego typu pracowni terapeutycznych. Na początku istniała oczywiście bariera językowa. Szybko jednak została przełamana, dzięki zaangażowaniu i uśmiechowi Włochów, którzy w ciągu ponadtrzymiesięcznego pobytu w Radwanowicach wielokrotnie przygotowywali niespodzianki. Na przykład przyrządzali pizzę albo tiramisu. Podopieczni byli wniebowzięci, zajadli się specjałami włoskiej kuchni.
W towarzystwie Włochów nasi Podopieczni tworzyli swoje dzieła: witraże, rysunki, wyszywanki. Uczyli się również wielu praktycznych rzeczy dnia codziennego, na przykład dbałości o higienę. I byli szczęśliwi. Okazywali to bardzo często. Zagraniczni goście nie pozostawali dłużni w odwzajemnianiu serdeczności. Potwierdza to także dr Kazimierz Niemierka, najstarszy (ale niezwykle młody duchem) Wolontariusz Biura Młodych Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”.
– Gaetano, Carlę i Sarę zaprosiłem do swojego domu – opowiada. – Moja żona ugościła ich tradycyjną polską kuchnią: pierogami ruskimi i z mięsem, żurkiem, faworkami. Wiele rozmawialiśmy o sztuce kulinarnej naszych narodów. Gaetano jest Sycylijczykiem, Carla mieszka w Neapolu, a Sara w okolicach Rzymu. Włochom Polska bardzo się podobała, ale szczególnie cieszyli się z praktycznych doświadczeń, jakie zdobyli w „Dolinie Słońca”. Zaowocują one pewnie w ich pracy zawodowej.
Wolontariusz przyznaje, że przykro było żegnać się z Włochami, ale spotkanie z nimi jeszcze bardziej utwierdziło go w przekonaniu, że pomaganie innym to wspaniała rzecz i na całym świecie żyje wielu ludzi, którzy chcą wspierać potrzebujących.
Galeria
-
Porozumiewano się za pomocą uśmiechu oraz życzliwości
-
„Dolina Słońca” została zbudowana dzięki przekazywaniu jednego procenta podatku
-
Włosi przyjechali do Polski w ramach programu „Leonardo da Vinci”
-
Gaetano, Carla i Sara z Kazimierzem, naszym Wolontariuszem
-
W domu Państwa Niemierków przyjęto Włochów z polską gościnnością