Bieżące
Stworzenia Pana Smolenia
W nocy z 29 na 30 maja czworo pracowników Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” wyjechało do Baranówka pod Poznaniem. Zostaliśmy tam zaproszeni przez Bohdana Smolenia i jego Fundację „Stworzenia Pana Smolenia”.
-
Znany kabareciarz
w nowej roli -
Mimo upału, zabawa była
wspaniała -
Jedni tańczyli, drudzy jeździli
konno, a inni wyplatali wiklinę -
U pana Bohdana nudzić się
nie można -
Nasze dziewczyny: Iwona,
Kasia i Ania w towarzystwie
pana Bohdana -
Na tych koniach jeżdżą
też poznańscy ułani
Fundacja „Stworzenia Pana Smolenia” działa w Baranówku pod Poznaniem. Zajmuje się tworzeniem przestrzeni dla osób niepełnosprawnych, m.in. prowadząc zajęcia z hipoterapii. 30 maja świętowano tam otwarcie Akademii Agroturystyki i Rękodzielnictwa dla wychowanków Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Mosinie. Kulminacyjnym momentem było przekazanie przez Jana Grabkowskiego, starostę poznańskiego, i Zofię Springer, burmistrza Mosiny, symbolicznego klucza do nowego centrum. Symbolicznego, bo zajęcia odbywać się będą w różnych miejscach, między innymi w namiocie-ujeżdżalni Bohdana Smolenia. Zajęcia w ośrodku poprowadzą wykładowcy z UAM, Akademii Muzycznej i poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych.
– Akademia Agroturystyki i Rękodzielnictwa pozwoli dzieciom rozwinąć skrzydła – powiedziała Bożena Mazur, dyrektor ośrodka. - Do dzieci będą przyjeżdżali także studenci Akademii Wychowania Fizycznego, by trochę je rozruszać. Będzie więcej warsztatów artystycznych i zajęć plenerowych. Poprowadzą je regionalni artyści. To wszystko pozwoli najmłodszym radzić sobie w przyszłości na rynku pracy.
Skąd u znanego kabareciarza wziął się pomysł pomocy dzieciom niepełnosprawnym? – Wszystko zaczęło się od Jurka Owsiaka – tłumaczył pan Bohdan. –To on zapoczątkował akcję pomocy dzieciom. Jurek dba o ich zdrowie, kupuje sprzęt medyczny, pomaga im żyć. Z kolei Ania Dymna zachęca je do tego, by żyły twórczo. Udowadnia, że niepełnosprawność nie musi skazywać najmłodszych na nudę. Ania ma cudowną zdolność wykorzystywania wszystkich dziecięcych walorów. Postanowiłem więc również zadbać o kondycję osób niepełnosprawnych. Od roku przyjeżdżają do mnie, by jeździć konno.
Na imprezie w stadninie Bohdana Smolenia jedni wyplatali wiklinę, drudzy tańczyli, a jeszcze inni jeździli konno. Co chwilę któreś z dzieci szarpało pana Bohdana za rękaw, prosząc go o autograf albo zapraszając do zdjęcia. Ten przysiadał na drewnianej belce pod płotem, przytulał dzieciaka i stroił do obiektywu śmieszne miny.
Największe emocje panowały przed wybudowaną w stadninie sceną. Na początku minikoncert dała Eleni, później królował hip-hop. Chociaż żar lał się z nieba, muzyka podrywała do tańca zarówno dzieci jak i ich opiekunów. Co chwilę ktoś wznosił wzrok ku niebu, bo, jakby na zamówienie, tutejsze bociany również w tym dniu miały swoją „akademię” – młode uczyły się latać. Ci, którzy zmęczyli się zabawą, mogli skryć się przed słońcem w namiocie pełnym uśmiechów – namalowanych na kartkach papieru i opatrzonych autografem lub sentencją.
– To uśmiechy z całego świata – mówił Marek Wysoczyński, szef Fundacji "Uśmiechnij się" – Dzieci, ludzie znani, gwiazdy filmowe, składają autografy, a przy nich rysują uśmiech. Wszystkie one trafią do szpitali dziecięcych i schronisk młodzieżowych. Każdy, kto wszedł na estradę, musiał dla Fundacji „Uśmiechnij się” namalować uśmiech. Po chwili wszyscy przenieśli się na pobliską polanę, aby podziwiać pokaz amazonek ze stadniny w Bolesławcu. Roman Kusz, instruktor wyszkolenia kawaleryjskiego, zwycięzca niejednych zawodów i właściciel stadniny w Bolesławcu, z dumą podkreślał, że dziewczęta jeżdżą na koniach, na których w święta państwowe pełnią służbę poznańscy ułani. Pan Roman uczy też jazdy konnej dzieci niepełnosprawne.
Wszyscy obecni na tej niezwykłej uroczystości mogli regenerować siły przy obficie zastawionych stołach, które uginały się od pysznych kanapek, ciast i owoców. Słoneczna pogoda sprawiła, że największym powodzeniem cieszyły się zimne napoje. Po dniu pełnym atrakcji wszyscy z uśmiechem na twarzach wracali do swoich domów. A pan Bohdan zaczął rozmyślać o kolejnej imprezie, na którą mógłby zaprosić niepełnosprawnych podopiecznych z okolic.
Do Krakowa wracaliśmy pełni wrażeń. Baranówko to prawdziwie magiczne miejsce, gdzie można wyciszyć emocje, uspokoić myśli, jaśniej popatrzyć na świat i pokochać życie. Dla pracowników Fundacji „Mimo Wszystko” wieźliśmy od pana Bohdana figurki małych baranków oraz ponowne zaproszenia do Baranówka – dla wszystkich, o każdej porze.
Anna Dymna do Bohdana Smolenia
Kochany Przyjacielu!
Tak bardzo żałuję, że nie mogłam teraz do Ciebie przyjechać. Ale taki mój los. Przez ostatnie dni grałam codziennie „Oresteję” w Starym Teatrze, a poza tym zbliża się sesja w PWST i każdy wolny czas spędzam ze studentami.
Ale uważaj! Zaskoczę Cię pewnego dnia i przyjadę z prawdziwym krakowskim aniołem... słyszałam, że masz ich dużo w swoim pięknym domu. A i jakieś dymne stworzenie wezmę z sobą i zostawię Ci pod opieką – bo moi zachwyceni Pracownicy opowiadali mi, że Twoja posiadłość to prawdziwy raj! Całuję Cię mocno, mocno... wszystkich Twoich Przyjaciół i Podopiecznych. Dziękuję!!! Twoje dymne stworzenie.