Bieżące
Dobrze, że są żołnierze
W minioną środę Anna Dymna, jako matka chrzestna sztandaru 2. Korpusu Zmechanizowanego imienia Generała Broni Władysława Andersa, uczestniczyła w święcie Wojska Polskiego. Z tej okazji aktorka dzieli się refleksją. Żołnierze od lat wspierają działania Fundacji „Mimo Wszystko”. I będą robić to nadal.
Od maja 2008 roku jestem matką chrzestną sztandaru 2. Korpusu Zmechanizowanego imienia Generała Broni Władysława Andersa. Pamiętam dobrze ten słoneczny dzień, 21 maja 2005 roku, na krakowskim Rynku. Minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński wręczył sztandar na ręce ówczesnego dowódcy 2. Korpusu Zmechanizowanego gen. broni Mieczysława Bieńka. Poinstruowana precyzyjnie przez wojsko, co należy do obowiązków rodziców chrzestnych, ze wzruszeniem i ogromną tremą, wraz z ppłk w st. spoczynku Stanisławem Berkietą, uczestnikiem walk pod Monte Cassino, „ochrzciłam” ten sztandar. Moment ten należy do moich najpiękniejszych i najważniejszych w życiu. Urodziłam się w 1951 roku. Nigdy nie musiałam ryzykować swego życia w walce o Ojczyznę, a stałam wśród ludzi, dzięki którym moja codzienność jest bezpieczna i normalna. Być matką chrzestną sztandaru to zaszczyt i radość, i wzruszenie. I nie wiem, dlaczego, ale daje mi siły i poczucie bezpieczeństwa. Wojsko zawsze kojarzyło mi się z odwagą, ofiarą, poświęceniem, honorem, prawością, prawdą. To wartości ważne zawsze i tak bardzo potrzebne w naszym życiu. Jako matka chrzestna, w pewnym symbolicznym sensie, zostałam wybrana, by stać na straży tych wartości, a w każdym razie kierować się nimi zawsze w swoim życiu. To najważniejsze wyzwanie dla człowieka.
Dzięki temu, że jestem matką chrzestną sztandaru, biorę udział w wielu świętach i uroczystościach wojskowych. Zawsze budzą we mnie podniosły nastrój, nienazwane wzruszenie i radość. 12 sierpnia wróciłam z wakacji i zdążyłam na garnizonowe obchody Święta Wojska Polskiego. 13 sierpnia na placu Matejki w Krakowie odbyły się główne uroczystości. Gospodarzem był dowódca garnizonu Kraków, dowódca 2. Korpusu Zmechanizowanego – Komponentu Lądowego gen. bryg. Andrzej Knap. Stałam obok niego i wojewody małopolskiego Jerzego Millera razem z przedstawicielami władz Małopolski, dyplomatami zagranicznymi, kombatantami, członkami Bractwa Kurkowego, oficerami i żołnierzami rezerwy, dowódcami i wyższą kadrą zawodową z krakowskich jednostek wojskowych, mieszkańcami Krakowa. Plac wypełniony był żołnierzami z: 6. Brygady Powietrznodesantowej, Jednostki Wojskowej „NIL”, 8. Bazy Lotnictwa Transportowego i 5. Batalionu Dowodzenia.
Orkiestra wojskowa grała najpiękniejsze melodie. Gdy słyszę pieśni żołnierskie, legionowe, widzę twarz mojego Ojca i radosne promienie w Jego oczach, gdy śpiewał „Maszerują strzelcy, maszerują….”. W dzieciństwie uczył nas wszystkich możliwych pieśni wojskowych, a potem ja uczyłam ich mojego Syna. Dawały nam siły i energię podczas wakacyjnych wędrówek, śpiewaliśmy je przy ogniskach, na spotkaniach towarzyskich, zawsze. Teraz, gdy je słyszę, wzruszenie ściska gardło. Wyobrażam sobie, jakie emocje wywołują w żołnierzach.
Były przemówienia, odznaczenia państwowe, składanie wieńców pod Pomnikiem Grunwaldzkim. Najbardziej podniosły był apel poległych. Żołnierz mocnym głosem wezwał na plac Matejki polskich żołnierzy poległych na polach bitewnych od Cedyni, przez Grunwald, Jasną Górę… do bohaterów drugiej wojny światowej, powstańców, żołnierzy , którzy zginęli na misjach wojskowych. Plac wypełnił się milionami bohaterów. Salwa honorowa spotęgowała ciszę na placu, gołębie wzbiły się w powietrze. Kocham wojsko i takie uroczystości. Nie umiem powiedzieć dokładnie, dlaczego? Myślę, że jeszcze tutaj panuje porządek, dyscyplina, posłuszeństwo. Gdy pada rozkaz „Na prawo patrz!”, nikomu nie przychodzi do głowy, by patrzeć na lewo albo nie posłuchać rozkazu. Tutaj czarne jest czarna, a białe białe. Każdy wie, co ma robić, po co i w jakim iść kierunku.
W naszym świecie panuje coraz większy chaos. Jestem aktorką i wiem, jak ważny jest indywidualizm, ale rozumiem też, jak bardzo brakuje nam na co dzień autorytetów, dyscypliny, odpowiedzialności. A przecież bez tego trudno żyć. Ufać komuś, wierzyć mu i słuchać jego rad oraz poleceń – to bardzo pomaga żyć i działać. O tym właśnie myślałam podczas wojskowego święta. Dobrze, że są jeszcze żołnierze. Jest ich mniej wokół nas, ale zawsze są w trudnych chwilach, podczas klęsk żywiołowych, wszelkich zagrożeń, tam gdzie potrzebna siła i odwaga. Wojsko pomaga też często w naszych działaniach fundacyjnych, podczas organizowania Ogólnopolskich Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko” albo Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty.
Generał Andrzej Knap obiecał mi, że delegacja żołnierzy pojawi się 26 września w Radwanowicach podczas uroczystego otwarcia naszego Ośrodka Terapeutyczno-Rehabilitacyjnego dla Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie „Dolina Słońca” w Radwanowicach. To dla mnie bardzo ważny dzień, zwieńczenie pracy i uczczenie dziesięciu lat działań Fundacji „Mimo Wszystko”. Ciszę się, że będą ze mną żołnierze. Dodadzą mi, jak zawsze, odwagę i siłę.
Anna Dymna
Galeria
-
Fot.: Tadeusz Dytko/archiwum 2. Korpusu Zmechanizowanego
-
Fot.: Tadeusz Dytko/archiwum 2. Korpusu Zmechanizowanego
-
Fot.: Tadeusz Dytko/archiwum 2. Korpusu Zmechanizowanego
-
Fot.: Tadeusz Dytko/archiwum 2. Korpusu Zmechanizowanego
-
Fot.: Tadeusz Dytko/archiwum 2. Korpusu Zmechanizowanego
-
Fot.: Tadeusz Dytko/archiwum 2. Korpusu Zmechanizowanego
-
Fot.: Tadeusz Dytko/archiwum 2. Korpusu Zmechanizowanego