Bieżące

Pokaz „Papuszy” w Andrychowie

15 października Anna Dymna uczestniczyła w specjalnym pokazie filmu „Papusza”, który odbył się w Andrychowie. Tematyka obrazu porusza kwestie, jakimi zajmuje się także nasza Fundacja. Dlatego aktorka dzieli się swoją refleksją.

  • Fot.: archiwum Fundacji
    Fot.: archiwum Fundacji

Byłam prawdziwie zdziwiona, że organizatorzy tego spotkania zaprosili mnie, bym pomogła po projekcji filmu „Papusza” poprowadzić rozmowę z mieszkańcami Andrychowa. Prawdę mówiąc bałam się, czy na coś w ogóle się przydam. Nikt nie wiedział, jakie będą reakcje widzów i w jakim kierunku może potoczyć się dyskusja w mieście, gdzie tak napięta ostatnio była i jest sytuacja między Romami i Polakami. Usłyszałam, że przydam się, bo na co dzień zajmuję się trudnymi sprawami i jakoś sobie radzę. No to dopiero się przestraszyłam…

Sala była pełna. Byli i młodzi, i starsi, i Romowie, i mieszkańcy, i władze Andrychowa. Oglądałam z nimi film. Na początku słychać było z balkonu jakieś głosy wydurniających się wyrostków, ale po kilku minutach wszystko ucichło. Zapanowała cisza, ta najpiękniejsza, gdy czuje się, że wszyscy widzowie skupieni są na filmie. Nikt się nie kręcił, nie kaszlał, nie przeszkadzał. Po projekcji rozległy się burzliwe brawa. I klaskali wszyscy... i Romowie, i Polacy. A potem odbyło się spotkanie oraz rozmowa. Na scenie usiedli twórcy filmu: reżyser Antoni Krauze, kompozytor Jan Kanty Pawluśkiewicz, dwóch przedstawicieli Romów, Pan Burmistrz Andrychowa, Pani Dominika Wielowiejska, dziennikarka „Gazety Wyborczej” i ja.

Pani Dominika pełniła funkcję gospodarza wieczoru. Oczywiście na początku zwróciła się do mnie, bym podzieliła się swoimi wrażeniami po projekcji filmu. Opowiedziałam więc, co czułam i myślę. Dla mnie ten film jest bardzo ważny i piękny. Jest wspaniałym pretekstem do rozpoczęcia prawdziwej rozmowy o trudnych sprawach. Porusza bowiem uniwersalne problemy dotyczące człowieka. Pokazuje niezwykłych ludzi, którzy walczą o swoją tożsamość, odrębność, borykają się z nędzą, tragediami, stereotypami, by za wszelką cenę uratować godność, dumę, tradycje. Poznajemy ich prawa, marzenia i – często mało dla nas zrozumiałe – zachowania oraz przekonania. Jak my mało wiemy o Romach…

Ten film jest pierwszym, jasnym krokiem, by zastanowić się nad odrębnością, innością Romów, by zrozumieć ich zachowania, by popatrzeć na nie inaczej, bez tego ciągnącego się przez setki lat stereotypu.

Jeśli ktoś jest inny niż my, to nie znaczy, że trzeba odwrócić się od niego, opluć, potępić. Moi Podopieczni są inni, inaczej patrzą na świat, mają inne potrzeby i marzenia niż ja. Ale to nie znaczy, że trzeba Nimi pogardzać, że nie są wartością, że nie mogę się od nich Nauczyć wielu rzeczy. Życzliwość, zaufanie, spotkanie się pomaga zrozumieć świat, odkryć wiele wartości, poszerzyć przestrzenie życia. W

Andrychowie mówili wszyscy. Romowie tłumaczyli, co ich najbardziej boli, głosy z widowni przedstawiały problemy współżycia z Romami na co dzień, mieszkańcy opowiadali o przyjaźniach z Romami, podawali różne pozytywne przykłady. Rozmowa mogłaby trwać bardzo długo i jej ton był taki jak cały film. Widać było, że takie spotkania są wszystkim potrzebne. Z widowni padały propozycje różnych wspólnych inicjatyw, np. wspólne kiermasze przedświąteczne, spotkania przedwigilijne, Romowie zapowiedzieli, że robią spektakl dla wszystkich o porwaniu Cyganki... Nie było żadnych krzyków, żadnych nienawistnych słów. Mówiliśmy o sprawach trudnych, ale z chęcią podzielenia się nimi. I chyba z nadzieją, że może być i życzliwość, i szacunek.

Być może publicznie ludzie nie mają takiej odwagi jak wpisując swoje ostre zdania w Internecie. To zrozumiałe. Tylko, że te ostre słowa pełne nienawiści nigdy nikomu nic nie dadzą, mogą tylko wszystko zniszczyć, niczego nie zbudują ani nie uratują, a spirala nienawiści podusi obie strony. Natomiast takie spotkania dają nadzieję, że możemy żyć obok i razem z ludźmi, którzy są przecież inni, możemy sobie ufać, możemy się szanować. Łatwe to nie jest, ale po tym spotkaniu pomyślałam, że możliwe.  I bardzo się cieszę, że mogłam być tego wieczoru w Andrychowie.

Anna Dymna

 

 

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz