Bieżące

Przemek dziękuje za wyjazd do Australii

Najbardziej cieszy nas dobro, które przychodzi niespodziewanie. Przekonał się o tym 20-letni Przemek Zimniak, który w dniach 15 -20 lipca mógł uczestniczyć w Światowych Dniach Młodzieży w Sydney.

  • Przemek nawet nie marzył, że kiedyś będzie miał takie zdjęcie...
    Przemek nawet nie marzył, że kiedyś będzie miał takie zdjęcie...

Zaczęło się od telefonu do Anny Dymnej: „Polacy zjednoczeni w organizacjach polonijnych od Brisbane po Hobart, od Sydney aż po daleki Perth, oraz osoby prywatne i firmy działające w Australii chciałyby zafundować dziesięciorgu młodym ludziom uczestnictwo w Światowych Dniach Młodzieży. Byłoby nam miło, gdyby wskazała Pani jedną z takich osób” – brzmiał miły głos w słuchawce.
Potem był kolejny telefon – tym razem wykonała go Anna Dymna. „Przemek pojedziesz w lipcu do Australii na Światowe Dni Młodzieży” – zabrzmiał jej głos w słuchawce. Reakcje Przemka nie trudno przewidzieć: zaskoczenie, niedowierzanie i w końcu ogromna radość.
– Dlaczego właśnie ja? Przecież nie jestem święty – pytał samego siebie.
Wybór nie był przypadkowy. Darczyńcy zaznaczyli, że wskazana osoba musi spełniać określone warunki: musi być pełnoletnia, lecz nie może mieć więcej niż 21 lat; musi mieć orzeczoną niepełnosprawność, lecz musi być całkowicie samodzielna, gdyż nie może jechać z opiekunem.
- Pomyślałam o dziesiątkach moich niepełnosprawnych Przyjaciół i wydawało mi się, że nikt nie może pojechać, bo nikt nie spełnia tych kryteriów - mówi Anna Dymna. - Na szczęście przypomniałam sobie, że kilka lat temu w programie „Spotkajmy się” gościłam uroczego, 16-letniego chłopca cierpiącego na Zespół Sturge'a-Webera. To rzadka, skomplikowana choroba, która piętnuje ludzi ciemnopurpurowymi plamami, zwykle po jednej stronie ciała, przede wszystkim na twarzy i rękach... Pamiętałam dokładnie naszą rozmowę, a przede wszystkim uśmiech Przemka. On jeden spełniał wszystkie warunki konieczne do wyjazdu.

Dzisiaj Przemek ma 20 lat. W programie „Spotkajmy się” wystąpił w marcu 2004 roku. Opowiedział w nim o swoich zmaganiach z chorobą i otoczeniem, dla którego jest ona mocno widoczna. Po emisji do Przemka rozdzwoniły się telefony. Okazało się, że jego choroba nie jest aż tak rzadka jak myślał. Od tamtej pory zmienił się nie do poznania: nabrał pewności siebie, chce coś robić dla innych… Jego zapał dał początek stowarzyszeniu osób z Zespołem Sturge'a-Webera. Dzięki temu dziesiątki osób w całej Polsce, które zmagają się z tą chorobą, mają poczucie, że nie są same… Gdyby nie konsekwencja i upór Przemka, nie byłoby to możliwe. W lipcu Przemek poleciał do Australii, aby w dniach 15-20 lipca uczestniczyć w Światowych Dniach Młodzieży w Australii. Poniżej publikujemy jego list do Anny Dymnej napisany tuż po powrocie z Sydney.

Pani Aniu!

Chciałem Pani bardzo podziękować za wybranie mnie, zapewne spośród wielu innych osób. Dzięki temu mogłem uczestniczyć w tak pięknym wydarzeniu jakimi są Światowe Dni Młodzieży. Gdyby nie Pani, nigdy nie miałbym możliwości zobaczenia tak pięknego kraju i uczestniczenia w tym wspaniałym wydarzeniu. Przeżycie było naprawdę wspaniałe… To ważny punkt w moim życiu który sprawił, że patrzę na świat trochę inaczej, bardziej pozytywnie. Czasem, jak tak myślę, to wydaje mi się, że ta podróż była mi pisana. Kiedy jestem w Krakowie, to zawsze wstępuję do Muzeum Narodowego i, gdy byłem tam po raz pierwszy, akurat była wystawa zdjęć poświęconych Janowi Pawłowi II. Mój wzrok przykuło zdjęcie, na którym Ojciec Święty niesie na swoich ramionach misia koalę. Moja mama nie mogła zrozumieć, dlaczego to jedno zdjęcie zrobiło na mnie tak duże wrażenie. Kto mógł wówczas przypuszczać, że kiedyś sam będę miał okazję trzymać w ramionach to miłe zwierzątko… Ale to nie jedyne zdarzenie, które „zapowiedziało” ten wspaniały wyjazd. Kiedy jakiś czas temu byłem w chińskiej knajpce, zamówiłem sobie dla śmiechu ciastko z wróżbą, choć nigdy nie wierzyłem w takie rzeczy… zobaczyłem napis: „Za wielką wodą znajdziesz szczęście”. Wówczas uznałem to za głupi tekst, bo nie wiedziałem, co mnie czeka… ale kiedy wyjazd do Australii był już pewien, to sobie przypomniałem ten napis i z niedowierzaniem sam siebie pytałem: „Przypadek? Wiadomość od Boga?”. Nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem, ale wydaje mi się, że każdy z nas ma wyznaczoną życiową drogę, którą podąża. Jeszcze raz dziękuję Pani Aniu za to, że dostałem tę szansę… Razem ze mną dziękuję cała rodzina i moja kochana dziewczyna – Lidka. Następne Światowe Dni Młodzieży będą się w Madrycie. Mam nadzieję, że pojadę tam już razem z Lidką…

Pozdrawiam. Dziękuję - Przemek Zimniak

 

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz