Bieżące
Liczby nie kłamią
W 2005 roku, kiedy organizowano pierwszą edycję Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, obaw było sporo. Nikt nie wiedział, czy uda się zrealizować główne założenie projektu – uczynić z niego profesjonalny konkurs dla uzdolnionych wokalnie osób niepełnosprawnych. Dzisiaj już wiadomo: taki Festiwal był, jest i będzie potrzebny.
-
Głos Zuzanny Osuchowskiej (na zdjęciu z Grzegorzem Markowskim) przypomina brzmienie Justina Timberlake'a albo Michaela Jacksona – orzekł juror Zbigniew Hołdys
„Organizując tę imprezę założyliśmy, że, w towarzystwie największych gwiazd polskiej estrady, w finale festiwalu, wystąpią tylko najzdolniejsi niepełnosprawni. Czas skończyć z traktowaniem moich przyjaciół na zasadzie: „Marcinku, jesteś niewidomy, jeździsz na wózku, ale lubisz śpiewać? No to masz mikrofon i pośpiewaj sobie. Nieważne, że nie masz głosu, wolno ci, bo biedny przecież jesteś”. Takie podejście nie tylko uwłacza godności Marcina, ale krzywdzi także jego bardziej zdolnych wokalnie kolegów. Tracimy przez to z oczu talenty na miarę Andrea Bocelli czy Stevie Wondera. To nie tylko moja opinia” – mówiła w roku 2005 Anna Dymna.
Z kolei Elżbieta Zapendowska (udzielała lekcji śpiewu m.in. Edycie Górniak, Maryli Rodowicz, Dorocie „Dodzie” Rabczewskiej, Ryszardowi Rynkowskiemu, Nataszy Urbańskiej, Katarzynie Zielińskiej, Robertowi Janowskiemu), która zasiadała w jury finału 3. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, wyjawiła: „Ten festiwal mnie oczarował. Słyszałam tu wiele utalentowanych osób. Ale Polska to dziwny kraj, tu nie wybiliby się nawet Michel Petrucciani, genialny kompozytor i pianista jazzowy cierpiący na karłowatość, czy niewidomy Stevie Wonder. Nie słyszałam, by w świecie muzyki zaistniała w naszym kraju jakaś osoba niepełnosprawna, nie wyłączając instrumentalistów. Ale po to jesteśmy, żeby zmieniać ten świat. Myślę, że sprawimy wreszcie, by któraś z osób występujących podczas finału tego konkursu pojawiła się na profesjonalnej estradzie”.
Może laureaci Festiwalu nie występują jeszcze na w pełni profesjonalnej scenie i nie słychać ich śpiewu w mainstreamowych rozgłośniach, jednak pewne jest jedno: dzięki temu konkursowi pogłębiają swoje muzyczne pasje i doskonalą wokalny warsztat. Niektórzy założyli zespoły, inni indywidualnie występują na scenie. Rodzina Zaczarowanego Ptaszka to dzisiaj kilkaset osób. Pośród nich są również największe postacie polskiej sceny muzycznej. Liczby nie kłamią.
Jacek Cygan, który parokrotnie oceniał finalistów i półfinalistów Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty, powiedział: „W atmosferze tego festiwalu najbardziej urzekające jest to, że nie wyczuwa się, iż jest to konkurs, w którym biorą udział osoby niepełnosprawne. Podejście wykonawców i organizatorów do tej imprezy jest niezwykle profesjonalne. Fakt, że występują tutaj osoby niewidome, poruszające się o kulach albo na wózkach, żadnego znaczenia nie ma. Czy gdyby Stevie Wonder pojawił się na takim festiwalu, to odmówiono by mu kariery?”.
Koncert finałowy 10. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty odbędzie się 7 czerwca na krakowskim Rynku Głównym, w ramach 11. Ogólnopolskich Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko”. Warto tam być.
Poznaj: