Bieżące

Anna Dymna: Wartość dodana

„Po zakończeniu tegorocznego koncertu finałowego Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, usłyszałam od pana Mirosława Pietruchy, wiceprezydenta Opola, że przyszłoroczny występ Oli na scenie Krajowego Przeglądu Polskiej Piosenki stanie się wartością dodaną do tego wspaniałego festiwalu” – opowiada Anna Dymna.

  • Anna Dymna i Monika Kuszyńska podczas tegorocznego finału FZP, fot. Agnieszka Ożga-Woźnica
    Anna Dymna i Monika Kuszyńska podczas tegorocznego finału FZP, fot. Agnieszka Ożga-Woźnica

– W roku 2004, na kilka miesięcy przed pierwszą edycją Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, mówiła Pani: „Organizując ten konkurs założyliśmy, że, w towarzystwie największych gwiazd polskiej estrady, w finale festiwalu, wystąpią tylko najzdolniejsi wokaliści niepełnosprawni. Czas skończyć z traktowaniem moich przyjaciół na zasadzie: »Marcinku, jesteś niewidomy, jeździsz na wózku, ale lubisz śpiewać? No to masz mikrofon i pośpiewaj sobie. Nieważne, że nie masz głosu, wolno ci, bo biedny przecież jesteś«. Takie podejście nie tylko uwłacza godności Marcina, ale krzywdzi także jego bardziej zdolnych wokalnie kolegów. Tracimy przez to z oczu talenty na miarę Andrei Bocellego czy Stevie’go Wondera. To nie tylko moja opinia”. Wypowiadała się Pani dość radykalnie, jak na tamte czasy. Czy teraz czuje satysfakcję z tego, że miała rację?

– Tu nie chodzi o mnie. Ten festiwal wymyśliłam z Martą Kądzielą i Mateuszem Dzieduszyckim. Pomysł nie wziął się z niczego. Od 2003 roku, w TVP2, prowadzę program „Anna Dymna – Spotkajmy się”. Wielokrotnie słyszałam od osób niepełnosprawnych, że największym dla nich poniżeniem jest fakt, iż tak naprawdę nikt niczego od nich nie wymaga i traktowani są przez społeczeństwo jak piąte koło u wozu. A przecież widziałam, że mają marzenia, pragną być docenieni, realizować się w swoich pasjach – jak każdy. Fundacja „Mimo Wszystko”, przy wsparciu Telewizji Polskiej, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz wielu innych instytucji, postanowiła więc stworzyć warunki rozwoju utalentowanym wokalnie osobom niepełnosprawnym

– „Jakie to ma znaczenie, że ktoś nie widzi albo siedzi na wózku? Na scenie liczy się głos i osobowość wokalisty” – twierdzi od lat Irena Santor. Z głosem takiego autorytetu trudno dyskutować.

– Kochana Irenka jest z nami od początku, ogromnie nas wspiera. Ten projekt nie mógłby się też odbywać bez wiary i życzliwości wielu innych osób: Radka Labahua, kierownika muzycznego, Joanny Lalek, Ani Ozner, Aureli Luśni – nauczycielek śpiewu, muzyków z zespołu Kameleon, wspaniałych i wielkich gwiazd albo wybitnych jurorów… Nie byłoby tego festiwalu bez naszych sponsorów oraz darczyńców. To oni pomagają nam zmieniać świat.

– Zatem wszyscy ci ludzie mają udział w tym, że zwyciężczyni tegorocznej edycji FZP, 25-letnia, Aleksandra Bogucka, zaśpiewa w przyszłym roku podczas 54. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu.

– Oczywiście. Markę naszego ogólnopolskiego konkursu dla uzdolnionych wokalnie osób niepełnosprawnych budowaliśmy przez lata. Na początku obaw było sporo. Wtedy jeszcze świat ludzi niepełnosprawnych wydawał się różny od naszego, niby normalnego. Ale, z roku na rok, obawy te coraz bardziej okazywały się iluzją. Naszą zaczarowaną rodzinę tworzy dzisiaj wielu wspaniałych artystów, którzy przekonali się, że człowiek niewidomy, poruszający się o kulach albo na wózku niczym nie różni się od tego, który jest w pełni zdrowia i sił. Jeśli ma talent wokalny, powinien posiadać też możliwości rozwoju. Na tym polega normalność.

– Z kolei ja usłyszałem opinię, że, owszem, Festiwal Zaczarowanej Piosenki dostarcza wzruszeń, integruje. Jednak przeciętna publiczność wymaga tego, by wokalista wyszedł na scenę, krzyknął: „Jo! Ludziska! Jest cool!” i schlebiał na scenie gustom widowni. Wrażliwość wykonawcy schodzi dzisiaj na dalszy plan. Może dlatego potrzeba było aż dwunastu lat, by zwycięzca FZP został zaproszony do Opola?

– To są fałszywe uogólnienia. Przekonałam się o tym, gdy tworzyłam Krakowski Salon Poezji. Przecież, podobno, wierszy nikt dzisiaj nie czyta. A jednak, od wielu lat, w każdą niedzielę, do Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, przychodzą tłumy, żeby posłuchać, jak wybitni aktorzy kultywują tam wartość i piękno żywego słowa. Co więcej – jestem proszona, żeby takie miejsca otwierać w innych miastach Polski, a nawet za granicą. Obecnie istnieje już czterdzieści dziewięć Krakowskich Salonów Poezji. Wbrew ogólnym twierdzeniom, modom i trendom w kulturze, fakt jest taki, że w każdym człowieku pobrzmiewa potrzeba stykania się z autentycznym pięknem, sztuką i prawdą. Co roku telewizyjne retransmisje Festiwalu Zaczarowanej Piosenki mają wielomilionową widownię. To też o czymś świadczy – zadaje kłam twierdzeniu, że dzisiejsza publiczność oczekuje jedynie komercji.

– Zacytuję Zbigniewa Preisnera, który wielokrotnie zasiadał w jury finału FZP: „Życzyłbym sobie, żeby Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu osiągnął kiedykolwiek taki poziom, jaki reprezentują wokaliści Festiwalu Zaczarowanej Piosenki”.

– Jasne stało się jedno: ten festiwal ma ogromną wartość. Nie tylko dla osób niepełnosprawnych. Dla wszystkich. Wiem to, bo przypatrywałam się reakcjom publiczności, rozmawiałam z wybitnymi artystami, którzy brali i biorą udział w tym projekcie. Osoby niepełnosprawne, startujące w naszym konkursie, to nie są ludzie przypadkowi. Wielu uczy się na co dzień w szkołach muzycznych, ma własne zespoły, sukcesy w innych konkursach wokalnych.

– W Festiwalu Zaczarowanej Piosenki najbardziej zdumiewające jest to, że mało kto chce go wygrywać. Zgodnie z regulaminem, laureaci tego konkursu nie mogą ponownie w nim startować. Paradoksalnie, brak sukcesu, podczas koncertu finałowego, cieszy więc niepełnosprawnych wokalistów.

– Jest to niezwykle budujące. Opinie finalistów świadczą najlepiej o atmosferze naszego ogólnopolskiego konkursu. Ale tak naprawdę dobrą atmosferę festiwalu budują nie jego organizatorzy, lecz uczestnicy, którzy pragną prawdziwie rozwijać swoje pasje i doskonalić samych siebie pod okiem profesjonalnych muzyków. Taki od początku był nasz cel. Festiwal Zaczarowanej Piosenki to nie tylko półfinały w Łazienkach Królewskich w Warszawie oraz finał na krakowskim Rynku Głównym. Dla naszych zaczarowanych wokalistów organizujemy także specjalne warsztaty, koncerty w Radiu Kraków, których kierownikiem muzycznym jest wybitny kompozytor Andrzej Zarycki. Każdy z wokalistów ma też możliwość konsultacji z Magdaleną Waligórską, sekretarzem finałowego jury. Mania przekazuje najważniejsze uwagi jurorów: nad czym finaliści powinni jeszcze popracować, co udoskonalić w swoim śpiewie. Nie ma więc przesady w stwierdzeniu, że tworzymy zaczarowaną rodzinę. Po dwunastu latach ta nasza rodzina jest już naprawdę liczna. I cieszy ogromnie również to, że zaczarowana piosenka dodaje skrzydeł w wielu przestrzeniach życia. Nie tylko na scenie.

– Maciej Stanecki, wiceprezes Zarządu Telewizji Polskiej, oraz Mirosław Pietrucha, wiceprezydent Opola, oficjalnie zaprosili Aleksandrę Bogucką, zwyciężczynię tegorocznej edycji festiwalu w kategorii dorosłych, do udziału w opolskim festiwalu. Wreszcie, po dwunastu latach, spełniło się Pani marzenie. „Dobra zmiana” – chciałoby się rzec, w myśl obecnie rządzącą Polską opcji politycznej.

– Jako prezes fundacji „Mimo Wszystko”, stronię od polityki, chociaż różne partie namawiały mnie wielokrotnie do angażowania się w nią. Zajmuję się przecież ludźmi chorymi i niepełnosprawnymi, bez względu na ich poglądy czy wyznawaną religię… Również bez względu na porę roku, pogodę czy zmianę opcji politycznej. Te zawirowania w przyrodzie nie mogą mnie ani zniechęcać, ani zmieniać kierunku czy sposobu działania. Dla mnie liczy się tylko człowiek w potrzebie, którego los można poprawić. Dziękuję więc obecnemu Zarządowi TVP za zaproszenie Aleksandry Boguckiej na opolski festiwal. Wielokrotnie powtarzałam, że będę rozmawiała z każdym politykiem, który w sposób rzetelny, a nie ideologiczny albo koniunkturalny, pragnie wspierać moje społeczne działania i fundacji „Mimo Wszystko”. Po zakończeniu tegorocznego koncertu finałowego Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, usłyszałam od pana Mirosława Pietruchy, wiceprezydenta Opola, że przyszłoroczny występ Oli na scenie Krajowego Przeglądu Polskiej Piosenki stanie się wartością dodaną do tego wspaniałego festiwalu. Jestem przekonana, że tak właśnie będzie. To się tylko powinno liczyć.

                                                                                            Rozmawiał Wojciech Szczawiński

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz