Bieżące

Jeden jest świat

„To dzięki tobie, Aniu, dzięki fantastycznej, zaczarowanej, krakowskiej publiczności ja też poczułam, że nie jestem sama. To tutaj po raz pierwszy pojawiłam się publicznie po wypadku. Pierwszy raz wyjechałam na scenę na wózku” – mówiła na Rynku Monika Kuszyńska.

Przedpołudnie 13. Ogólnopolskich Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko” rozpoczęto energetycznie. Zumbową rozgrzewkę zafundował publiczności Saturn Fitness. Potem rozległy się bębny zespołu  Sorrir Por Favor, który, poprzedniego dnia, wystąpił także przed koncertem finałowym 12. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Na płycie Rynku Głównego pojawili się niepełnosprawni sportowcy. Pokazy ich umiejętności komentowali Krzysztof Głombowicz i Michał Olszański.

– Byłem wczoraj na Pucharze Europy w Czechach – mówił Rafał Wilk, dwukrotny złoty medalista igrzysk paraolimpijskich w Londynie. – Po przejechaniu sześciuset kilometrów, przyjechałem do Krakowa o czwartej rano. Nie mogło mnie tu zabraknąć. Ciągle należy przypominać i pokazywać ludziom, że niepełnosprawność nie musi oznaczać końca życia albo zamknięcia w czterech ścianach pokoju.

Najważniejsze to być razem, fot.: Agnieszka Ożga-Woźnica

Na Rynku zaprezentowali się goalballiści, szermierze, koszykarze, rugbiści na wózkach, hokeiści halowi Olimpiad Specjalnych, przedstawiciele dyscyplin siłowych. Wspólnie udowadniali prawdę słów naszego mistrza paraolimpijskiego: wystarczy pragnąć przełamywać w sobie bariery, a wtedy wszystko staje się możliwe.

– Sport osób z dysfunkcjami jest identyczny jak zawodników pełnosprawnych – zauważył też Rafał Wilk. – W obu przypadkach należy tak samo zaangażować się w treningi, walczyć z fizycznymi i psychicznymi ograniczeniami. Sport jest jeden. Jeden mamy świat.

W tym roku siatkarski pojedynek gwiazd z niepełnosprawnymi zawodnikami po raz pierwszy zakończył się remisem, fot.: Agnieszka Ożga-Woźnica

Jak co roku, obok niepełnosprawnych zawodników, stanęły gwiazdy: Bogdan Wenta, Piotr Głowacki,  Rafał Mroczek, Marcin Nowak, Przemysław Saleta, Tomasz Schimschainer, Krzysztof Stawowy, Piotr Polk i Zbigniew Zamachowski. Obecni też byli ultramaratończycy uczestniczący w projekcie „Biegowe przebudzenie przez Polskę”. Pokonując, od 11 czerwca, trasę z Gorzowa Wielkopolskiego – przez Lubiatowo – do Krakowa, zbierali pieniądze dla podopiecznych Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” i fundacji „Ad Rem”. Trasę biegu zakończyli w „Dolinie Słońca”. Do ośrodka terapeutyczno-rehabilitacyjnego w Radwanowicach przyjechali też nasi podopieczni z Warsztatów Terapii Zajęciowej w nadbałtyckim Lubiatowie.

Zacięta walka o krążek, fot.: Dorota Mamakis-Ogrodnik

Największe emocje niedzielnego południa wzbudził mecz siatkówki pomiędzy zawodnikami IKS Atak Elbląg i drużyną gwiazd, tym razem – po raz pierwszy – dzielnie wspieranych przez studentów krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Kto wie, czy nie dlatego pojedynek zakończył się niespodzianką. Przez wiele lat gwiazdy przegrywały z niepełnosprawnymi zawodnikami. W tym roku udało im się wreszcie zremisować. Mecz sędziował doktor nauk o kulturze fizycznej Kazimierz Niemierka, wieloletni wolontariusz fundacji „Mimo Wszystko”. Inni nasi wolontariusze, na Plantach przy Bunkrze Sztuki, prowadzili „Galerię pod Gołym Niebem” – zbiórkę publiczną przeznaczoną na leczenie i rehabilitację 36-letniego Pawła Kulinicza, który cierpi na nieuleczalną ataksję móżdżkowo-rdzeniową SCA1. W przygotowanie tego wydarzenia „Zieloni” włożyli wiele, trwającej kilka miesięcy, pracy. Ale to nie wszystko. Pod koniec maja zabrali także Pawła na wyprawę w Tatry, żeby mógł zobaczyć ukochane przez siebie góry. Serce rosło!

O 21.00 krakowski Rynek rozświetliły reflektory. Rozpoczął się koncert „Jeden świat”. Muzyczno-poetyckie wydarzenie, które poprowadzili Anna Dymna i Piotr Polk, nawiązywało do wierszy ks. Jana Twardowskiego.

Andrzej Beń, Zbigniew Zawiślak i Tomasz Manikowski, nasi wspaniali ultramaratończycy fot.: Agnieszka Ożga-Woźnica

Nie ma dwóch światów
jest jeden

niebo chodzi po ziemi
ziemia chodzi po niebie
cieszy się każdym rumiankiem
podaje wodę dzbankiem  

miłość stamtąd i stąd

– koncert rozpoczęła piosenka „Jeden świat”, do słów wiersza ks. Twardowskiego, w wykonaniu Mieczysława Szcześniaka i laureatów Festiwali Zaczarowanej Piosenki.

O swojej codziennej pracy w WTZ mówili nasi podopieczni z Lubiatowa, fot.: Agnieszka Ożga-Woźnica

– Świat jest piękny, a życie największą szansą i radością – mówiła do publiczności Anna Dymna. – Często jednak przynosi nam też ogromne wyzwania, cierpienie, dramatyczne chwile. I choć czasem jest bardzo trudno, to jednak przede wszystkim od nas zależy, czy po ziemi będzie chodzić niebo, czy piekło; czy będzie ciemno, czy jasno. A potem aktorka po raz kolejny zacytowała księdza Jana Twardowskiego: „Można kochać i chodzić samemu po ciemku. Z przyjaźnią jest inaczej, ta zawsze wzajemna”.

O tym, że miłość nie zna reguł, opowiadała, cierpiąca na porażenie mózgowe, Agnieszka, której na scenie towarzyszył małżonek, fot.: Martyna Szulakiewicz

Słowa poezji miały na celu odnalezienie i nazwanie sił, które pomagają – nawet w największych ciemnościach – zapalać światło. Publiczność nie ukrywała wzruszenia, gdy słuchała na przykład historii Agnieszki i Grzegorza. Dwadzieścia lat temu tych dwoje połączyła miłość i, mimo wielu przeciwności, są dzisiaj razem. Owocem ich uczucia stał się syn, Mateusz. Jednak przez wiele lat związek tych dwojga ludzi, cierpiących na porażenie mózgowe i poruszających się na wózkach, przedstawiał się dramatycznie. Nic nie zapowiadało happy endu.

- Zrozumiałem, że talent, umiejętności wokalne mają się nijak do tego, czy ktoś dobrze widzi albo ma sprawne nogi - mówił Andrzej Piaseczny, siedząc obok Krzysztofa Szymaszka, dwukrotnego laureata Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, fot.: Aleksandra Tatara

– Wystąpiłam w programie „Anna Dymna – Spotkajmy się” – wspominała Agnieszka, której na scenie towarzyszył małżonek. – To pani Ania dodała mi odwagi. Pomogła porozmawiać z najbliższymi. Wreszcie mogłam spotkać się z Grzegorzem. Potem psycholog przygotował małego Mateusza na pierwsze spotkanie z ojcem. Przed trzema laty spełniło się moje największe marzenie, wzięliśmy z Grzesiem ślub. Jesteśmy szczęśliwi. Jesteśmy prawdziwą rodziną. Mieszkam teraz z Grzesiem w Domu Opieki Społecznej. Właśnie remontujemy i urządzamy pokój. Mateusz w tym roku zdał maturę, jest piękny, zdrowy, właśnie zaczął pierwszą pracę. Jest naszą dumą, radością i sensem życia.

18 i 19 czerwca krakowski Rynek został zaczarowany, fot.: Martyna Szulakiewicz

Pozostali bohaterowie koncertu: całkowicie sparaliżowany Janusz Świtaj, Anna Krupa, która urodziła się bez rąk, poruszający się na wózku, cierpiący na nieuleczalną chorobę neurologiczną artrogrypozę wielostawową, Krzysztof Szymaszek czy podopieczni z ośrodka „Dolina Słońca” oraz Warsztatów Terapii Zajęciowej w Lubiatowie również opowiadali na scenie budujące historie: udowadniali, że kiedy ludzie są razem i wzajemnie sobie pomagają, to wtedy wszystko staje się możliwe.

Podziękuj za cierpienie
Czy umiesz czy nie umiesz
Bez niego nigdy nie wiesz
Ile miłość kosztuje

– Nigdy nie śpiewałem z osobami niepełnosprawnymi – zwierzył się Andrzej Piaseczny, jedna z gwiazd koncertu. – Nie wiedziałem, jak sobie poradzę z emocjami, wzruszeniem. Bałem się, czy dam radę. To było dla mnie nieznane przeżycie. I pamiętam to zdziwienie… że to takie zwyczajne, piękne. Śpiewałem z małą, niewidomą Małgosią i dorosłą Pauliną… Zaskoczyły mnie swoimi talentami, profesjonalizmem. Zrozumiałem wtedy, że talent, umiejętności wokalne mają się nijak do tego, czy ktoś dobrze widzi albo ma sprawne nogi.

Janusz Świtaj domagał się prawa do zaprzestania na nim uporczywej terapii, ale dzisiaj chce żyć i żyje pełnią, fot.: Martyna Szulakiewicz

Monika Kuszyńska, w rozmowie z Anna Dymną, wspominała z kolei:

– To dzięki tobie, Aniu, dzięki fantastycznej, zaczarowanej, krakowskiej publiczności ja też poczułam, że nie jestem sama. To tutaj po raz pierwszy pojawiłam się publicznie po wypadku. Pierwszy raz wyjechałam na scenę na wózku. Patrzyłam na uczestników Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Pomyślałam sobie, że skoro oni wychodzą zmierzyć się z publicznością… może i ja kiedyś wrócę na scenę… I jestem.  

Oprócz Andrzeja Piasecznego, Mieczysława Szcześniaka i Moniki Kuszyńskiej, koncert uświetniły występy Katarzyny Cerekwickiej oraz Haliny Mlynkovej.

Gdyby wszyscy mieli po  cztery jabłka
Gdyby wszyscy byli silni jak konie
Gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
Gdyby każdy miał to samo
Nikt nikomu niebyły potrzebny

Osoby niepełnosprawne intelektualnie to również nasz świat, fot.: Agnieszka Ożga-Woźnica

W finale koncertu „Jeden świat” na scenie pod Ratuszem zrobiło się tłoczno. W tłumie tym pojawił się także, powracający do zdrowia, aktor Krzysztof Globisz, juror tegorocznego finału Festiwalu Zaczarowanej Piosenki.

– Ta cała kolorowa gromada to pracownicy, wolontariusze, podopieczni, przyjaciele fundacji „Mimo Wszystko”. A wszystkie te działania możemy prowadzić dzięki państwu. To wy jesteście naszą energią, radością, siłą – zwrócił się do publiczności współprowadzący koncert Piotr Polk.

W tej samej chwili na telebimie wyświetlono fragment filmu „Anioł w Krakowie”, z Krzysztofem Globiszem w roli głównej.

– Musimy żyć tak, by mieć obok siebie przyjaciół – zaznaczyła Anna Dymna. – Trzeba sobie na nich zasłużyć, dbać o nich, być z nimi w dobrych i złych chwilach. I wtedy, gdy nagle zawali się nasz świat, nie będziemy sami.

– Krzysztof  był  i jest najwspanialszym przyjacielem – dodał Piotr Polk. – Nigdy nie odmawiał, gdy ktoś potrzebował pomocy. Pomagał po prostu i całym sercem. I widać było, że sprawia mu to prawdziwą radość. Dlatego, gdy nagle zachorował, wszyscy jego przyjaciele z całej Polski stanęli obok niego, ruszyli z pomocą.

„Galeria pod Gołym Niebem” prowadzona przez naszych wolontariuszy, fot.: Martyna Szulakiewicz

Pod scena rozległy się oklaski. Krzysztof Globisz uśmiechał się, ale nie krył też wielkiego wzruszenia. Nie on jeden miał łzy w oczach podczas koncertu „Jeden świat”.

– I pamiętajmy zawsze słowa księdza Twardowskiego – mówiła dalej Anna Dymna – „Nie płacz w liście/nie pisz, że los ciebie kopnął/nie ma sytuacji bez wyjścia/kiedy Bóg drzwi zamyka…

– … to otwiera okno – dopowiedział powoli Krzysztof Globisz, u którego reedukacja mowy po udarze przynosi coraz lepsze efekty.

Koncert na kilka chwil przerwał ulewny deszcz. Dla wielu osób nie miało to jednak znaczenia. Stali wpatrzeni w scenę, zasłuchani w opowieści o sile miłości, marzeń, empatii, o potędze bycia razem...

– Bohaterów tego wydarzenia będę wspominała w najpiękniejszych snach – powiedziała, za kulisami, Irena Santor, opiekunka artystyczna Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, gdy koncert dobiegł końca.

 

 

Galeria

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz