Bieżące

Off-road na wózkach inwalidzkich, czyli „Małe Kilimandżaro”

W najbliższy piątek, tj. 16 października, sześciu podopiecznych naszej Fundacji – w tym cztery osoby poruszające się na wózkach – weźmie udział w wyprawie off-roadowej na Turbacz.

Wyprawa jest kolejnym etapem projektu „Każdy ma swoje Kilimandżaro”. Realizując go, chcemy udowodnić, że kiedy ludzie są razem i potrafią się nawzajem wspierać, to nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Dotyczy to zarówno osób niepełnosprawnych, jak i w pełni zdrowych, które nie widzą  przed sobą celu ani drogi. Projekt zapoczątkowała wyprawa dziewięciorga niepełnosprawnych osób na najwyższy szczyt Afryki – Kilimandżaro. Wyprawa odbyła się w październiku ubiegłego roku. W planach mamy kolejne wyprawy. Trzy razy do roku będą to tzw. „Małe Kilimandżaro” (w tym roku były to: spływ Dunajcem i wyprawa na Turbacz, na przyszły rok zaplanowana jest m.in. żegluga po jeziorach mazurskich), a raz na pięć lat będzie się odbywało tzw. „Duże Kilimandżaro”, czyli wyprawa poza granice Polski, w której będą uczestniczyć osoby z różnego rodzaju niepełnosprawnościami. Uczestnicy poszczególnych projektów będą wybierani w drodze konkursu. Szczegóły na ten temat pojawią się niebawem na naszej stronie internetowej.

 

„Małe Kilimandżaro” na kółkach, czyli 1310 m n.p.m. 

Tym razem „Kilimandżaro” znajduje się w Polsce, ma 1310 m nad poziomem morza, a jego oficjalna nazwa brzmi – Turbacz. Grupa sześciu osób zmagających się z różnego rodzaju niepełnosprawnościami – 4 osoby poruszające się na wózkach, jedna osoba niewidoma, jedna osoba z porażeniem mózgowym – wjedzie na jego szczyt samochodami terenowymi. W tej ekstremalnej wyprawie będą im towarzyszyć opiekunowie, w tym m.in. ratownik GOPR. Uczestnikami wyprawy są tym razem wyłącznie… mężczyźni. Dla niektórych z nich udział w off-roadzie był tylko cichym marzeniem, podobnie jak zdobycie górskiego szczytu, choćby tak niewielkiego jak Turbacz... Już za kilka dni będą mogli udowodnić nie tylko sobie, lecz także innym, że warto marzyć i zrobić tak wiele jak tylko się da, żeby zamienić te marzenia w rzeczywistość, W czasie gdy będą wjeżdżać na szczyt, pod górę będzie się wspinała 5-osobowa grupa podopiecznych naszej Fundacji z Warsztatów Terapii Artystycznej w Radwanowicach (są to osoby niepełnosprawne intelektualnie). Obie grupy spotkają się na górze około godz. 14-15, aby podzielić się wrażeniami i wspólnie cieszyć się jesienią w górach. 

 

Kto za tym stoi?

Realizacja tego niecodziennego przedsięwzięcia nie byłaby możliwa, gdyby nie grupa Przyjaciół, którzy – tak jak my – uwierzyli, że taka wyprawa jest ważna i bardzo potrzebna. Wśród jej współorganizatorów – oprócz naszej Fundacji –  znaleźli się: firma „Reklamowo Najlepsi” i Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe – oddział w Rabce. W sposób szczególny dziękujemy Panom: Piotrowi Grodzickiemu, dyrektorowi firmy „Reklamowo Najlepsi”, Mariuszowi Zarodowi, naczelnikowi GOPR w Rabce, Janowi Kościuszce, prezesowi firmy „Polskie Jadło”, Pawłowi Pawlakowi i Aleksandrowi Długopolskiemu,  kierownikowi Schroniska na Turbaczu. Bez Was ekstremalne emocje Darka, Mateusza, Tomka, Oskara i Krzyśków, nie byłyby możliwe!

 

Co na to Pani Prezes?

A tak o projekcie mówi Anna Dymna, prezes Fundacji „Mimo Wszystko”: Człowiek potrafi się cieszyć życiem tak długo, jak długo potrafi dostrzegać piękno świata i z niego korzystać. Kiedy ktoś jest sparaliżowany, nie widzi albo porusza się na wózku inwalidzkim, to dla niego nawet wyprawa na Turbacz wydaje się wyzwaniem, które przerasta jego siły. Projekt „Każdy ma swoje Kilimandżaro” udowadnia, że nie można się nigdy poddawać zniechęceniu. Nawet jeśli nie można gdzieś dotrzeć na własnych nogach, to można tam wjechać albo zostać wniesionym. Ważne, żeby mieć wokół siebie przyjaciół, którzy są gotowi pomóc i zrobią to z radością. Kiedy ludzie są razem, nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Niepełnosprawność, albo wózek nie są wtedy żadnym ograniczeniem. Głęboko w to wierzę. 

 

Uczestnicy off-roadowej wyprawy na Turbacz

Dariusz Hryniewiecki, 23 lata
Mieszka ze swoją rodziną w Trzciance niedaleko Poznania. Po licznych cyklach chemio – i radioterapii oraz trzech operacjach neurochirurgicznych, choroba doprowadziła u niego do połowicznego niedowładu lewostronnego. Jego życie podporządkowane jest teraz intensywnej rehabilitacji i leczeniu. Systematycznie ćwiczenia sprawiły, że Darek jest w stanie samodzielnie zrobić kilkanaście kroków… To dla niego ogromny sukces!  

Mateusz Sztangret, 25 lat
Od urodzenia choruje na zanik mięśni, porusza się na wózku. Jego choroba wymaga stałej i intensywnej rehabilitacji, mimo to Mateusz chętnie podejmuje życiowe wyzwania i robi wszystko, żeby im sprostać. W tym roku rozpoczął studia doktoranckie na AGH w Krakowie. Jego pasją jest muzyka. Każdą wolną chwilę poświęca grze na pianinie. Pracuje w firmie zajmującej się przygotowaniem materiałów prezentacyjnych z zakresu oprogramowania inżynierskiego.

Tomasz Koźmiński, 32 lata
W wieku 16 lat stracił wzrok. Nie poddał się jednak zniechęceniu i – jak sam  mówi – nauczył się żyć od nowa. Pracuje w firmie komputerowej – zajmuje się szkoleniem osób niepełnosprawnych z zakresu obsługi komputerów. Od jakiegoś czasu pracuje również w biurze poselskim. Aktywnie uczestniczy też w przedsięwzięciach dotyczących osób niepełnosprawnych, opracowuje m.in. projekt udźwiękowienia komunikacji miejskiej w Nowy Sączu. Jego pasją jest nurkowanie.

Oskar Langner, 21 lat
Pięć lat temu uległ wypadkowi, w wyniku którego doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego i czterokończynowego porażenia. Od tamtej pory porusza się na wózku. Każdego dnia walczy jednak o swoją sprawność, intensywnie się rehabilituje. Jego rodzina przeniosła się do Krakowa, aby być bliżej ośrodka, w którym odbywa się rehabilitacja. Oskar rozpoczął studia na jednej z krakowskich uczelni. Chciałby kiedyś znów stanąć na swoich nogach i móc wrócić do swojej pasji, którą jest sport. 

Krzysztof Graczyk, 20 lat
W grudniu 2004 roku przeszedł zawał mózgu z objawami prawostronnego porażenia kończyn z afazją. Po sześciu miesiącach intensywnej rehabilitacji nastąpiła bardzo duża poprawa w sferze umiejętności ruchowych. Mimo prawostronnego niedowładu, Krzysztof porusza się samodzielnie, może też pływać, jeździć na rowerze i nartach.

Krzysztof Szymaszek, 16 lat
Pochodzi z Bierunia. W 2006 roku był laureatem Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Cierpi na bardzo rzadkie schorzenie genetyczne – artrogriposis multiplet congenita. Choroba objawia się mocnym krzywieniem kręgosłupa i wadliwym ustawieniem nóg, co uniemożliwia mu samodzielne poruszanie się, dlatego korzysta z wózka.  

 

Program wyprawy:  

Wyjazd z Krakowa – godz. 7.00
Zajęcia w GOPR (Rabka) – godz. 8.30-10.30
Wyjazd „na trasę” – godz. 10.30
Wyjazd na Turbacz – godz. 14.00-15.00
Posiłek na szczycie – godz. 15.00-17.00
Powrót do Krakowa – godz. 17.00-20.00

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz