Bieżące
„Miłość we wszystkim pokłada nadzieję…”
W niedzielny wieczór w Filharmonii Krakowskiej odbył się koncert i aukcja na rzecz Roberta Pilawskiego, skrzypka który zmaga się ze stwardnieniem rozsianym. Hojność krakowian przeszła nasze najśmielsze oczekiwania…
„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca,
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką możliwą wiarę,
tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym… „ – brzmi fragment „Hymnu o miłości”, który recytowali wczoraj Anna Dymna i Krzysztof Globisz. Koncert „My Funny Valentine” przyciągnął do Filharmonii setki osób. W piątek sprzedały się ostatnie bilety. To było ważne wydarzenie kulturalne, ale nie tylko… osoby, które zasiadły na widowni przyszły, aby wesprzeć Roberta Pilawskiego, skrzypka, który walczy ze stwardnieniem rozsianym. Wśród muzyków, którzy tego wieczoru pojawili się na scenie byli koledzy i koleżanki Pana Roberta z Filharmonii. – Kiedy ponad rok temu, w tej sali odbywał się koncert charytatywny na rzecz Pani Zofii Kilanowicz, ktoś z orkiestry zapytał czy nie moglibyśmy zorganizować podobnego koncertu dla Roberta – wspominał Paweł Przytocki, dyrektor Filharmonii Krakowskiej. – Odpowiedź była oczywista. Dlatego tu dzisiaj jesteśmy.
Publiczność usłyszała m.in. utwór „My Funny Valentine” i duet z I aktu opery Traviata (Libiamo Ne lieti calici) w wykonaniu Romany Jakubowskiej-Handke i Dariusz Pietrzykowskiego. Ogromne emocje wzbudziło „Libertango” w wykonaniu Marcina Wyrostka. Utwory muzyczne poprzedzały wiersze miłosne w wykonaniu: Anny Dymnej, Krzysztofa Globisza, Anny Radwan, Krzysztofa Zawadzkiego, Magdaleny Waligórskiej i Tomasza Augustynowicza. – To były Walentynki, jakich długo nie zapomnimy – mówili Marta i Adam, studenci III roku prawa. – Muzyka i słowa trafiały nam prosto do serca… Cieszymy się, że mogliśmy właśnie w taki sposób spędzić ten wyjątkowy dla nas dzień.
Na tym jednak nie koniec emocji. W drugiej części spotkania odbyła się aukcja zegarków i kilku innych przedmiotów, które duchowni, politycy, artyści, sportowcy i dziennikarze przekazali na rzecz Roberta Pilawskiego. Tego wieczoru naprawdę mogliśmy poczuć, że nic nie jest tak mocne i piękne jak serce… Część przedmiotów osiągnęła zawrotne sumy. Nie mała w tym zasługa prowadzącego aukcję, czyli Pana Andrzeja Starmacha. Niektóre słowa zachęty naprawdę warto było zanotować i zapamiętać. Naszym wolontariuszom najbardziej podobało się zdanie "Robiąc tak wysokie przebitki zabija pani całą dramaturgię". Takich perełek było dużo, dużo więcej. Panie Andrzeju, dziękujemy! Jest Pan wspaniały! Najwyżej wylicytowana została kopia obrazu Sebastiana Ricciego „Batszeba w kąpieli” – nowy nabywca ofiarował za nią 3500 zł. Spośród zegarków najcenniejsze okazały się „Tissot Chronometr” Jerzego Mazgaja – 3400 zł, „Movado” Księdza Kardynała Stanisława Dziwisza – 3100 zł, „Tissot” Grażyny Kulczyk – 2600 zł i zegarek marki „Atlantic” Krzysztofa Hołowczyca – 2200 zł. Zegar z kukułką ofiarowany przez Annę Dymną został sprzedany za 1700 zł. W sumie w trakcie licytacji udało się zdobyć 54 tys. 700 zł. Całkowity dochód z koncertu i aukcji na rzecz Pana Roberta Pilawskiego, wyniósł 73 tys. 710 zł!
Dziękujemy wszystkim artystom, muzykom, śpiewakom i aktorom za udział w tym niezwykłym wydarzeniu. Dziękujemy dyrekcji i pracownikom Filharmonii Krakowskiej, oraz Panu Andrzejowi Starmachowi. Dziękujemy wszystkim sponsorom (Drukarnia Jantar, cukiernia A. Blikle, firmy Ambra, Balsen Sp. z o. o. oraz Krakowsi Salon Jubilerski W. Strojny), którzy otworzyli swoje serca. Dziękujemy naszym dzielnym wolontariuszom, za zaangażowanie pełne radości i zapału, w szczególności Tomaszowi Czapińskiemu i Karolowi Przyborowskiemu za pomoc w tworzeniu relacji na żywo na portalach BLIP i Facebook. Dziękujemy ekipie BLIPa za promocję naszego wydarzenia na swoich stronach oraz Agencji Reklamowej EURA7 za wsparcie na całej linii! Dziękujemy wreszcie wspaniałej publiczności i osobom biorącym udział w aukcji. Bez Was to wydarzenie nie mogłoby się odbyć, ani udać. Na początku koncertu Anna Dymna powiedziała, że dostała rano sms-a od Janusza Świata. Janusz napisał, że Walentynki to taki dzień w którym każdy powinien zdążyć powiedzieć komuś, że go kocha, bo miłość żywi się dobrymi słowami. Po tym czego doświadczyliśmy wczoraj w Filharmonii jesteśmy pewni, że miłość nabiera barw, zapachów i dźwięków gdy słowa przechodzą w gesty… To właśnie takie bezinteresowne odruchy serca dają nadzieję i siłę. Z serca życzymy wszystkim uczestnikom tego pięknego wydarzenia, aby nigdy nie zabrakło im słów i gestów pełnych miłości… Dziękujemy, że byliście z nami!
Relacje na żywo z wczorajszego wydarzenia można przeczytać na naszych profilach na portalach społeczościowych BLIP i Facebook.