Archiwum

Marcin Kostrzewa - transplantacja serca

21 stycznia 2008 r.

Marcin Kostrzewa żył podobnie jak większość jego rówieśników. Był okazem zdrowia. Podczas swojego wesela przetańczył niemal całą noc. Rano – jak mówił w programie - sił nie stracił. Grał również w piłkę nożną w lidze amatorskiej. Duszności pojawiły się nagle; podczas niewielkiego nawet wysiłku fizycznego nader szybko zaczynał się męczyć. Wkrótce przeszedł zawał. Diagnoza lekarska brzmiała jak wyrok: genetyczna choroba kardiomiopatia, czyli przerost mięśnia sercowego. Okazało się, że jedynym ratunkiem dla młodego mężczyzny jest natychmiastowy przeszczep serca. Transplantacja miała miejsce niemal równy rok temu, 29 stycznia 2007 w Klinice Jana Pawła II w Krakowie.

W rozmowie z Anną Dymną 27-letni Marcin Kostrzewa opowiadał, że chociaż w tamtych chwilach jego najbliżsi przeżywali horror, on starał się zachować spokój. Ania, jego żona, była już wówczas w ciąży. Nie dopuszczał więc do siebie negatywnych myśli. Zdaniem lekarzy, świadomość ojcostwa stała się niezwykle istotnym czynnikiem w odzyskiwaniu przez mężczyznę zdrowia. Program „Anna Dymna – Spotkajmy się”, w którym pan Marcin wystąpił wraz ze swoim pięciomiesięcznym synem Jasiem, opowiadał także o cudzie nowo pozyskanego życia, innej perspektywie z jakiej człowiek postrzega wówczas siebie i świat. Do powtórnych narodzin pana Marcina doszło dlatego, że anonimowa rodzina wyraziła zgodę na pobranie serca od bliskiej jej osoby, która właśnie zmarła. Gdyby nie ta, trudna zapewne, decyzja, mężczyzna dzisiaj już by nie żył. Nigdy nie zobaczyłby swojego syna Jasia.
„Transplantacja to problem, o którym wciąż niewiele się mówi – stwierdził w trakcie programu pan Marcin. – Sam na ten temat niewiele wiedziałem, dopóki nie okazało się, że muszę mieć nowe serce. Dzisiaj doskonale zdaję sobie sprawę, że przekazywanie narządów do przeszczepu jest rzeczą ogromnie ważną. Rozumieją to również moi znajomi: noszą teraz w portfelach oświadczenia woli, w których wyrażają zgodę, by, w razie śmierci, ich narządy, były pobierane do transplantacji”.
Na koniec rozmowy z Anną Dymną pan Marcin przypomniał, że Jan Paweł II niejednokrotnie powtarzał, iż przeznaczanie własnych narządów dla ratowania życia bliźniego jest jedną z najpiękniejszych postaw miłości.

TVP2, 21 stycznia 2007 r., 19.40

A
A+
A++
Drukuj
PDF
Powiadom znajomego
Wstecz