Archiwum
Jakub Olszewski - hemofilia
17 marca 2008 r.
21-letni Jakub Olszewski, student drugiego roku socjologii, sylwetkę ma postawną. Inteligentny, przystojny, uśmiechnięty – niczym właściwie od swoich rówieśników się nie różni. Od dzieciństwa choruje jednak na hemofilię typu B, czyli – ogólnie mówiąc – brak krzepliwości krwi. U cierpiących na tę „niewidoczną” dolegliwość problemem nie są zranienia zewnętrzne, lecz przede wszystkim wylewy wewnętrzne, np. w stawie kolanowym, skokowym bądź biodrowym. Jeżeli taki wylew nie jest odpowiednio szybko zatrzymany, krwi do organizmu przedostaje się na tyle dużo, że może to prowadzić do poważnych powikłań unieruchamiających chorego nawet na kilka dni. W Polsce, inaczej niż np. w Stanach Zjednoczonych albo Niemczech, osoby cierpiące na hemofilię nie mają możliwości, by czynnik podnoszący krzepliwość krwi przyjmować profilaktycznie – stosując jedynie leczenie doraźne, prowadzą kartę leczenia domowego i są szczegółowo rozliczne z przyjmowanych jednostek czynnika.
Pan Jakub w rozmowie z Anną Dymną zwrócił uwagę przede wszystkim na obawy, jakie wzbudzają osoby cierpiące na tę chorobę genetyczną. „Nigdy nie zapomnę – mówił – kiedy nauczyciele odmówili mi wyjazdu na zielona szkołę, pomimo, że byłem uczniem bardzo zaangażowanym w życie szkoły: w akademie, konkursy, olimpiady naukowe. Mój wyjazd nie był możliwy, pomimo że nie wiązał się z jakimkolwiek ryzykiem. W młodości nie tyle czułem się dyskryminowany przez rówieśników, co przez dorosłych, których lęk przed moją chorobą był po prostu irracjonalny. Zdumiewające było też to, że kiedyś zostałem przywieziony z wylewem do szpitala podczas nocnego dyżuru. Nie dało się przekonać pani doktor, by zrobiła mi zastrzyk. Inna rzecz, że hemofilia jest chorobą marginalizowaną. Ale żyję nadzieją, że w przyszłości to się zmieni: wzrośnie świadomość społeczna i na leczenie ludzi z hemofilią w będzie w naszym kraju więcej pieniędzy”.
Był to jeden z tych częstych programów cyklu „Anna Dymna – Spotkajmy się”, który, przedstawiając powagę choroby i niebezpieczeństwa, jakie z sobą niesie, podkreślał jednocześnie fakt, iż żadna dolegliwość nie musi zabijać w człowieku pasji. Pan Jakub, w wieku 13 lat, wygrał casting organizowany przez katowicki oddział TVP i przez trzy lata prowadził program dla dzieci, pracował także w radiu internetowym, prowadził, jako konferansjer, pokazy mody. Dziennikarstwo i muzyka to dziedziny, które budzą w nim największe zainteresowanie i właśnie im oraz swojej rodzinie chciałby się poświęcić w przyszłości.
TVP2, 17 marca 2008 r., 19.30